Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
Piątek, 6 grudnia 2024 r. godz. 19:22

Punkty po meczu z ŁKS-em Łódź

Kmila Dumała, źródło: Legionisci.com

Zadanie wykonane; kto z I ligi, kto z Ekstraklasy?; podkręcili tempo; pressing; wprowadzenie piłki - to najważniejsze punkty po meczu Legii Warszawa z ŁKS-em Łódź w Pucharze Polski.

1. Zadanie wykonane
Patrząc przez pryzmat straty Legii w ligowej tabeli do miejsc premiowanych awansem do europejskich pucharów, wygranie Pucharu Polski wydaje się absolutną koniecznością. Tylko to pozwoli drużynie uniknąć sytuacji, w której w przyszłym sezonie musiałaby skupić się jedynie na rozgrywkach ligowych oraz krajowym pucharze.

{VIDEOAD}

Pierwsza połowa spotkania z ŁKS-em Łódź nie zapowiadała jednak łatwego obrotu spraw, a wygrana Legii wydawała się mało prawdopodobna. Na szczęście warszawski zespół odniósł zwycięstwo i to w niezłym stylu. Podopieczni trenera Gonçalo Feio kontynuują swoją dobrą passę w ofensywie – w ostatnich jedenastu meczach zdobywali przynajmniej dwie bramki na mecz. Awans to świetna wiadomość, ponieważ ewentualny brak europejskich pucharów w przyszłym sezonie mógłby oznaczać kolejną wyprzedaż kluczowych zawodników oraz chaotyczne próby łatania dziur w składzie poprzez nieprzemyślane transfery.

2. Kto z I ligi, kto z Ekstraklasy?
W pierwszej połowie meczu z ŁKS-em Łódź miałem trudność z odróżnieniem, która drużyna reprezentuje Ekstraklasę, a która I ligę. Legia weszła w to spotkanie w fatalnym stylu – gra zespołu była chaotyczna i pozbawiona jakości. Od wyprowadzenia piłki, przez pressing, aż po tworzenie nawet najprostszych sytuacji bramkowych – wszystko szwankowało. Wyglądało to tak, jakby warszawski zespół zlekceważył niżej notowanego rywala, zakładając, że „jakoś się uda”.

Gdyby ŁKS miał w składzie bardziej doświadczonych zawodników o lepszej skuteczności, to pierwsza połowa mogła zakończyć się dla Legii zdecydowanie gorzej. Mam wrażenie, że nasza taktyka polegała na powtarzającym się schemacie: odbierz piłkę, podaj niecelnie, odbierz, znowu podaj niecelnie, stracisz – i tak w kółko. Gra była szarpana i chaotyczna. Gdyby istniała statystyka mierząca czas gry bez strat, to w pierwszej połowie Legia pewnie uzbierałaby zaledwie pięć minut płynnej gry.

W ofensywie udało się stworzyć jedynie dwie sytuacje, które można zapisać jako próby. Paweł Wszołek i Marc Gual posłali piłki wprost w ręce Aleksandra Bobka, a najlepszą okazję dla ŁKS-u – strzał głową Jakuba Wiecha – w znakomity sposób obronił Gabriel Kobylak.

W przerwie meczu zapewne doszło do tzw. „suszarki” w szatni.

3. Podkręcili tempo
I trzeba przyznać, że przyniosło to rezultat. Legioniści zaczęli grać agresywniej, doskakiwali do rywala i skutecznie odbierali piłkę na jego połowie. Efektem były trzy zdobyte bramki. W końcu zagrali tak, jak należy od nich wymagać od pierwszych minut w starciu z rywalem z niższej ligi.

Gospodarze próbowali dłużej rozgrywać piłkę, ale ograniczali się głównie do gry na własnej połowie, ponieważ zawodnicy Legii natychmiast wywierali presję, uniemożliwiając im swobodne konstruowanie akcji. ŁKS nie stworzył w drugiej połowie żadnych sensownych sytuacji – przez 20–25 minut był w głębokiej defensywie, momentami wręcz zamknięty we własnym polu karnym.

Gra Legii nieco straciła na intensywności po przeprowadzonych zmianach, ale nie jest to nic nowego – do tego można było już przywyknąć. Szybko strzelone bramki pozwoliły jednak na to, by odpoczynek dostali ci zawodnicy, którzy w ostatnich tygodniach spędzili na boisku najwięcej czasu. Wystarczyło zaledwie dwadzieścia kilka minut dobrej gry, by pokonać takiego rywala jak ŁKS. Jednak Legia powinna prezentować taki poziom od pierwszego gwizdka, a nie dopiero po przerwie. Takie podejście nie przystoi zawodnikom jednego z najlepszych klubów w kraju, szczególnie w tak istotnym meczu sezonu. Rozgrywki nie są jeszcze stracone, ale wywalczenie czegoś więcej w Ekstraklasie będzie piekielnie trudnym zadaniem.

4. Pressing
Należ zwrócić uwagę na to, że ŁKS bardzo dobrze rozpracował jeden z największych problemów Legii – grę pod presją, czyli pressing przeciwnika.

fot. TVP Sportfot. TVP Sport

Na załączonym obrazku widać, jak ofensywni zawodnicy ŁKS-u odważnie podchodzą pod naszych obrońców i bramkarza, licząc na wymuszenie błędów, podobnie jak miało to miejsce w meczu ze Stalą Mielec. I trzeba przyznać, że ich taktyka działała, bo legioniści najczęściej decydowali się na posyłanie długich piłek, które padały łupem przeciwników. Było to skuteczne rozwiązanie ze strony ŁKS-u w pierwszej połowie meczu, ale w drugiej...

fot. TVP Sportfot. TVP Sport

Wszystko diametralnie się zmieniło na korzyść Legii. To „Wojskowi” zaczęli intensywniej pressować i podchodzić wyżej pod rywali, co szybko przyniosło efekty. Przykładem może być bramka na 2-0 – Marc Gual popracował w odbiorze, a piłka trafiła pod nogi Rafała Augustyniaka, który skutecznie nią zarządził.

Legia grała agresywniej, a ŁKS zaczął popełniać błędy i gubić się pod presją. W wielu spotkaniach taki styl gry „Wojskowych” od pierwszych minut pozwala im tworzyć kilka groźnych sytuacji podbramkowych. To pokazuje, że gdy Legia gra zdecydowanie i z odpowiednią intensywnością, jest w stanie narzucić swój rytm i kontrolować mecz.

5. Wyprowadzenie piłki
Trener Gonçalo Feio na pomeczowej konferencji stwierdził: „Sergio Barcia wyróżnia się wybitnym wyprowadzeniem piłki, szczególnie gdy drużyny zostawiają więcej przestrzeni w środku boiska. To była kluczowa umiejętność, której dziś bardzo potrzebowaliśmy.” Niestety muszę się z tym nie zgodzić. I żeby było jasne – nie jest to krytyka skierowana wyłącznie w stronę Barcii, ale raczej w stronę całego zespołu, a zwłaszcza środkowych obrońców Legii.

Od dłuższego czasu w drużynie Legii widoczny jest problem z wyprowadzaniem piłki z defensywy i dokładnym dostarczaniem jej do graczy ofensywnych. Próby długich podań podejmują choćby Kapuadi czy Pankov, ale w większości przypadków kończą się one stratami – piłka pada łupem przeciwników. Wydaje mi się jednak, że Kapuadi, gdy zagrywa długie piłki na boki pomocy, robi to bardziej precyzyjnie.

fot. TVP Sportfot. TVP Sport

Występ Sergio Barcii przeciwko ŁKS-owi Łódź w kontekście wyprowadzenia piłki był po prostu słaby. Zwłaszcza w pierwszej połowie widać było, że brakuje mu spokoju i pewności przy piłce. Nie wyglądał na zawodnika przyzwyczajonego do gry z piłką przy nodze – trudno się temu dziwić, skoro ostatnie mecze spędzał na ławce rezerwowych lub trybunach. Zamiast stopniowo wprowadzać Hiszpana do gry, trener Feio mógił dać szansę Janowi Ziółkowskiemu.

Na załączonym screenie widać jedną z sytuacji, która doskonale obrazuje problem. W prostej, wydawałoby się, akcji Barcia zamiast dokładnie zagrać do partnera, wybił piłkę na aut, oddając ją rywalom. To była jedna z kilku takich sytuacji, które pokazały, że wyprowadzenie piłki wciąż pozostaje słabym punktem Legii.

Kamil Dumała



Komentarze: (5)

Mateusz z Gór, 06.12.2024 19:51:45 - *orange.pl

Też zwróciłem uwagę na to zdanie trenera z konferencji. Ale wydaje się, że on w ten sposób tłumaczył obecność Barcii, bo liczył na zawodnika, który będzie wyprowadzał piłkę. Ale on tam też nie skomentował jakości tego wyprowadzenia, bo nie atakuje publicznie swoich graczy - po prostu powiedział, dlaczego go wystawił.

Wskazujecie tu akurat mało groźny fragment w wyprowadzeniu, głupie wykopnięcie w aut. Ale ile razy Barcia ruszał z piłką na własnej połowie po czym podawał ją do rywala w poprzek boiska? W ten sposób traci się gole z lepszymi rywalami i tak po prostu nie może piłkarz grać. On w ogóle od początku nie wyglądał ani dobrze biegowo, miał słaby start do piłki, do tego problemy z komunikacją - pokazywał Kobylakowi, że go nie widział, no ale bez jaj - bramkarz zawsze krzyczy, a on stał kilka metrów od niego i jakoś specjalnie głośno nie było. Po prostu, albo nie ogarnął kto krzyczy, albo nie zrozumiał co krzyczy. Albo jedno i drugie. Nie można mu odmówić odwagi i chęci do gry piłką, ale tak anemiczna i nonszalancka gra jest niedopuszczalna.

Arek, 07.12.2024 00:05:34 - *tpnet.pl

@Mateusz z Gór: bo to jest jego zasada. Feio co ma powiedzieć, to powie albo w szatni, albo na odprawie, albo na indywidualnej rozmowie z zawodnikiem. Co do Barcii, pewnie masz rację. Chociaż ja też uważam, że typowi brakuje rytmu meczowego. I do tego, jak doznał tej kontuzji graliśmy trujką w obronie. Teraz nie dość że nie grał, to wdraża się w nowy, może bardziej pasuje tu słowo inny system. Osobiście, to ciekaw jestem, jakby on na 6 wyglądał.

wawiak, 07.12.2024 08:40:19 - *chello.pl

Barcia grał, bo odejdzie Kapuadi a to są zmiennicy, proste. Problem z rozgrywaniem piłki od tyłu polega na tym, że robią to praktycznie na stojąco a piłkę podają dopiero kiedy doskakuje przeciwnik i wtedy jest albo ryzykowne podanie do kolegi, który jest już również osaczony przez przeciwnika albo wybicie na oślep. I stąd te straty na potęgę.

Znawca, 07.12.2024 16:15:20 - *interkam.pl

@wawiak: Barcia jest prawonożny i widać to jak na dłoni! On powinien grać na prawym stoperze,no ale tam występuje obecnie Pankov.Moge się założyć,że jakby Pankov miał teraz występować na lewym stoperze to też grałby dużo gorzej! Nie każdy odnajduje się na nie swojej stronie boiska(nawet w kwestii orientacji przestrzennej). I to widać u Barcii,oraz na tą chwilę brak ogrania,i słaba agresja ,doskok do przeciwnika, brak pewności siebie,oraz sprawia wrażenie zagubionego i niepewnego.Obecnie jego forma nie uprawnia do gry w podstawie.Jak odejdzie Kapuadi trzeba szukać stopera lewonożnego lub takiego który grywa długo na lewym stoperze i ma nawyki na tej pozycji.?

wawiak, 07.12.2024 19:29:15 - *chello.pl

@Znawca: na tej pozycji od początku sezonu grał Barcia, jak odniósł kontuzję zluzowal go Kapuadi i teraz Barcia zagrał na tej pozycji co wcześnie. Inni na tej pozycji nie grali i tyle. Jak Kapuadi odejdzie a wszystko na to wskazuje, to będzie grał Barcia, chyba że kogoś kupią ale wątpię i to jest ważne. Jak to się








wi, z braku laku to i kit dobry

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!