Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Piątek, 5 listopada 2004, godz. 20:00
Ekstraklasa - 11. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 30' Smoliński
  • 33' Saganowski (k)
  • 35' Saganowski
  • 47' Sokołowski I
4 (3)
Herb Polonia Warszawa Polonia Warszawa
  • 55' Jarosiewicz
1 (0)

Sędzia: Marek Mikołajewski
Widzów: 11500
Pełen raport
Pierwszego gola w derbach zdobył warszawiak Marcin Smoliński

Smoliński uderzył pierwszy!

Derby Warszawy – moment, na który czekają tysiące warszawiaków. Na Łazienkowską przyjechała nieźle ostatnio grająca Polonia. „Czarne Koszule” nie mogły narzekać na braki kadrowe, choć wymuszona pustka w sektorze gości na pewno nieco ich zmartwiła. Z kolei na „Żylecie” niemal klomplet, na „Krytej” podobnie. Nawet na łuku od Łazienkowskiej zjawiło się sporo zagorzałych kibiców „Wojskowych”. Legia przystąpiła do tego meczu z brakiem kilku podstawowych graczy (m.in. Zieliński, Djoković, Choto, Karwan, Jóźwiak). Na początku spotkania kibice na „Żylecie” wywiesili wspaniałą, dwu-częściową sektorówkę upamiętniającą prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego.

Od pierwszych chwil doping był wręcz ogłuszający i niesłabnący. Już w pierwszej akcji Sokołowski II uderzył obok słupka bramki Jacka Banaszyńskiego. W 3 minucie Dariusz Dudek kropnął z dystansu, ale także minimalnie niecelnie. Legia od początku uzyskała optyczną przewagę. Wyraźnie było widać, że gospodarze chcą koniecznie pokazać kibicom, iż stać ich na dobrą grę. W 6 minucie Piotr Włodarczyk o centymetry przestrzelił z rzutu wolnego. Po tej sytuacji Jacek Kosmalski uderzył z narożnika pola karnego prosto w Boruca. Była to pierwsza poważnie groźna akcja Polonii. Sekundy po strzale Polonisty, Sokół II zagrał do Włodarczyka na czystą pozycję, ale napastnik Legii był zbyt wolny i ubiegł go obrońca. W 14 minucie Bąk znalazł się sam przed bramką! Pozostawało tylko wepchnąć piłkę do siatki, ale jakimś cudem przeturlała się ona wzdłuż linii bramkowej. Dobitka także była niecelna. Ta akcja nie wzięła się oczywiście z powietrza. Winowajcami byli Jacek Magiera, który w skandaliczny sposób nie zatrzymał podania polonisty oraz Boruc, który wybiegł za daleko z bramki. Na szczęście skończyło się na strachu. W 23 minucie Tomasz Kiełbowicz uderzył z rzutu wolnego prosto w spojenie! Genialnej okazji na dobitkę nie wykorzystali po kolei: Sagan (minął się z piłką), Sokół II (potknął się) oraz Włodarczyk (nie wiadomo jak dał radę przestrzelić...). W kolejnej akcji lewą stroną popędził Magiera, dośrodkował prosto na głowę Sagana , a ten o milimetry przestrzelił! W 30 minucie Włodarczyk w kapitalnej okazji uderzył ponownie (!) w bramkarza, dobitka Sokoła I także nie była skuteczna, ale uderzenie z pierwszej piłki Smolińskiego było już nie do zatrzymania! Świetny strzał młodego legionisty dał Legii wymarzone prowadzenie! Nie minęło 120 sekund, a Legia otrzymała rzut karny po faulu na Saganie!!! Sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany i zrobiło się 2:0! I znów kibicom Legii przyszło czekać nieco ponad dwie minuty aby... cieszyć się z kolejnego gola! Sokół I zagrał z lewej strony do Sagana, który śmiało wpadł w pole karne i mocnym strzałem przy słupku nie dał szans Banaszyńskiemu. Trzy gole w pięć minut! Nareszcie Legia zaczęła grać! Jeszcze na minutę przed końcem Jarosiewicz uderzał groźnie z 25 metrów, ale prosto w golkipera gospodarzy.

W drugiej połowie gra była jeszcze bardziej otwarta i efektowna, ale już bez takiej ilości sytuacji bramkowych jak w pierwszej części meczu. Już w 47 minucie było jednak 4:0 dla Legii!!! Tomek Sokołowski I spokojnie przyjął piłkę w narożniku pola karnego i pięknym lobem pokonał Banaszyńskiego! To mógł być z pewnością gol kolejki, gdyby nie to co stało się jakiś czas później... W 53 minucie Sokół II strzelił z 15 metrów prosto w bramkarza gości, wywalczając jedynie rzut rożny. W 55 minucie stało się to o czym już pisałem, gol Sokoła I nie mógł być już najładniejszym trafieniem tej kolejki, bowiem to co zrobił Jarosiewicz zwykło się nazywać „stadiony świata”! Zawodnik Polonii uderzył wręcz kapitalnie w okienko, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki! Fenomenalny gol, 4:1! Chwilę po tym wydarzeniu Sagan znalazł się sam przed Banaszyńskim, ale bramkarz gości zachował się bardzo dobrze wybijając snajperowi Legii piłkę spod nóg. W 66 minucie po rzucie wolnym Rzeźniczak znalazł się w świetnej sytuacji jednak strzelił obok słupka. W 79 minucie Eddie Stanford bardzo ładnie dośrodkował do Sagana, a ten uderzył głową minimalnie niecelnie. Na dwie minuty przed zakończeniem meczu Gołoś strzelił kapitalnie tuż nad „okienkiem” bramki Boruca. Podobny wyczyn powtórzył jeszczę chwilę później kierując futbolówkę prosto w poprzeczkę! Szczęścia próbował jeszcze z 10 metrów Jacek Kosmalski, ale bezskutecznie. Legia wygrała derby jak najbardziej zasłużenie i tylko dzięki nieskuteczności Włodarczyka wynik pozostał taki „skromny”.

Autor: Michał Szmitkowski