|
Warszawa - Środa, 10 listopada 2004, godz. 20:00 Puchar Polski - faza grupowa |
|
Legia Warszawa
- 34' Saganowski
- 56' Saganowski
- 61' Smoliński
- 75' Włodarczyk
|
4 (1) |
|
Świt Nowy Dwór Mazowiecki
| 0 (0) |
Sędzia: Marek Ryżek Widzów: 4000 Pełen raport |
|
|
Koniec rundy blisko
Rozgrywki Pucharu Polski nie cieszą się zbyt wielkim zainteresowaniem w naszym kraju - w ten sposób możemy rozpoczynać każdą relację z meczu PP. Aby zachęcić kibiców do przybycia na Łazienkowską, działacze o połowę obniżyli ceny biletów na pojedynek ze Świtem. Nie dało to spodziewanych efektów i na trybunach zgromadziło się zaledwie 4 tysiący kibiców. Znalazły się osoby, które przesadnie "świętując" przed meczem, nie dały rady wejść na stadion.
Wśród nas zasiadło kilkudziesięciu fanów Świtu. Tym razem nowodworzanie nie zajęli miejsc w sektorze dla gości, a wymieszali się z legionistami. Mieli ze sobą 3 flagi.
5 stopni Celcjusza na termometrze i chłodny wiaterek, a także skromna frekwencja powodowała wrażenie końca rundy. Na szczęście przed "zimowym snem" czeka nas jeszcze parę meczów. Przed meczem Wojtek Hadaj starał się pobudzić fanów do głośnego dopingu. Tradycyjnie cały stadion odśpiewał "Sen o Warszawie". Później rozpoczęliśmy doping, który nie milkł do samego końca. Słabiej niż zwykle śpiewała Kryta. Wobec tego, fani zasiadający na trybunie odkrytej, starali się często prowadzić dialog z drugą stroną. "Kto wygra mecz?!", "CeeCeeCeWuKaCeWuKaeS...", "Ole ole..." oraz "Gdzie Polonia?!" - te pieśni kończyła Kryta. Długo nasi piłkarze nie potrafili pokonać bramkarza Świtu. "My chcemy gola" - śpiewali wówczas fani. Pomogło! Dziesięć minut przed przerwą, pierwszą bramkę zdobył Marek Saganowski. Cały czas nie mógł się przełamać Piotrek Włodarczyk. Kibice chcieli mu pomóc, skandując jego nazwisko.
Legioniści kilkakrotnie pozdrawiali obecnego trenera Legii, Jacka Zielińskiego. Parę razy również skandowaliśmy nazwę naszego przeciwnika. Nie od dziś wiadomo, że Świt jest klubem, który również kibicuje Legii. Nasz doping stał na całkiem przyzwoitym poziomie. Co najważniejsze, pomógł on piłkarzom, którzy po raz drugi z rzędu zaaplikowali przeciwnikowi 4 bramki. Nikt więc chyba nie mógł żałować, że wymarzł na stadionie. Po meczu dziękujemy piłkarzom za grę. Czy dobre wyniki zawodników, spowodują lepszą frekwencję na koniec rundy? Przekonamy się o tym już w sobotę, podczas wyjazdu do Katowic. Pamiętajcie, to ostatni ligowy wyjazd w rundzie jesiennej! Musi nas pojechać jak najwięcej.
Autor: Bodziach