|
Warszawa - Sobota, 5 marca 2005, godz. 20:00 Puchar Polski - 1/8 finału |
|
Legia Warszawa
|
1 (1) |
|
Górnik Zabrze
| 0 (0) |
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Widzów: 6000 Pełen raport |
|
Najlepszym piłkarzem Legii był Bartek Karwan |
Skromna wygrana
Pierwszy mecz w tym sezonie przyszło nam oglądać w mocno zimowych warunkach. Pogoda nie oszczędziła nikogo - od kibiców i dziennikarzy aż po piłkarzy. Niektórzy kibice obawiali się o motywację piłkarzy przed tym meczem – w końcu to "tylko" Puchar Polski... Górnik Zabrze, który występował dziś w roli gości, przyjechał do Warszawy bardzo mocno osłabiony. Kontuzje przetrzebiły skład jednego z najbardziej znanych polskich klubów. Sztab szkoleniowy Legii także nie mógł być zadowolony przed tym meczem. W składzie warszawskiego zespołu zabrakło przede wszystkim obrońców (Kaczorowskiego, Choto, Jarzębowskiego, Rzeźniczaka). Z kolei w wyjściowym składzie nastąpiła ciekawa rotacja pozycji. Na boisko wybiegli potencjalni trzej prawi pomocnicy – Bartek Karwan, Tomasz Sokołowski II oraz Wojciech Szala (grał wielokrotnie jako prawy pomocnik). Karwan zagrał w tym meczu na prawym skrzydle, Sokół II prawego obrońcę, zaś Szala pomagał Magierze w środku obrony.
Pierwsza połowa to koncert jednej drużyny. Legia całkowicie zdominowała plac gry, gdzie Górnik rzadko co wychodził poza własną połowę boiska. Już pierwsze akcje Legii pokazały, że drużyna z Warszawy zamierza jak najszybciej strzelić gola. W 11. minucie po ładnym dośrodkowaniu Marek Saganowski minimalnie nie sięgnął piłki głową. Piotr Lech mógł z ulgą odetchnąć. Nie minęło kilkanaście sekund a piękną koronkową akcję Smolińskiego, Vukovica i Karwana nienajlepiej wykończył Sokół II. Prawy defensor Legii zamiast uderzać na siłę mógł bez problemu przebiec jeszcze kilka metrów i technicznie przymierzyć obok bramkarza Górnika. W 17. minucie Wojciech Szala w zamieszaniu podbramkowym uderzył w słupek! Obrońca Legii może ten mecz zaliczyć zdecydowanie do udanych. W 21. minucie Marek Saganowski znalazł się w wybornej sytuacji i z 5 metrów przestrzelił ponad bramką! Trzy minuty później Włodarczyk dobrze zacentrował z lewej strony a Bartek Karwan mocnym strzałem głową wyprowadził Legię na prowadzenie! W 30. minucie miały miejsce po sobie dwie szybkie akcje. Najpierw dośrodkowanie Kiełbowicza i minimalnie z piłką mija się Sagan, a już kilka sekund później Włodarczyk nie potrafił zamienić podania Smolińskiego na bramkę. Obie te sytuacje powinny zakończyć się golami. Jedyna dobra akcja Górnika w tej części meczu to... strzał z 35 metrów Marcela Liczki, co ciekawe niewiele brakowało do szczęścia. W 34. minucie Karwan ładnym zwodem minął obrońcę, wpadł w pole karne i celnie podał do Vukovicia, który nie wiadomo jak minął się z piłką... Pod koniec pierwszej połowy sędzia mógł podyktować rzut karny za faul na Marku Saganowskim, ale skończyło się na żółtej kartce dla... Surmy!
Druga część meczu to gra głównie w środku boiska, dużo niecelnych podań, obopólne zadowolenie z wyniku. Pięć minut po wznowieniu gry dobrą akcję przeprowadził Saganowski, ale jego strzał powędrował wysoko ponad poprzeczką. W 53. minucie minimalnie przestrzelił głową ze środka pola karnego. W 59. minucie Michał Karwan także popisał się strzałem głową i niewiele brakowało a Boruc musiałby wyjmować piłkę z siatki. 120 sekund potem Vukovic uderzył z pierwszej piłki wprost w bramkarza. Sporo ożywienia do gry wniósł młody Dariusz Zjawiński, który zmienił Aleksandera Vukovicia. To właśnie wychowanek CWKS Legia próbował z 20 metrów zaskoczyć Piotra Lecha. Zakończyło się na rzucie rożnym. W następnej akcji ponownie w głównej roli wystąpił "Zjawa", choć tym razem mógł popisać się lepszym refleksem nie trafiając w czystej sytuacji w piłkę... W 86. minucie rzut wolny pod polem karnym Górnika egzekwował Karwan, jednak trafił tylko w mur. Niestety sędzia nie zauważył, że gracze gości przedwcześnie wybiegli z muru. W 88. minucie fantastycznym dryblingiem popisał się Karwan mijając kilku rywali, następnie podał do Smolińskiego, ten szybko odegrał do ustawionego na 5 metrze Surmy, a kapitan Legii... strzelił "panu Bogu w okno". W 92. minucie serca zadrżały kibicom Legii, gdy Chałbiński strzałem głową o mały włos nie pokonał Boruca. Tym razem Artur był na posterunku i nie dał się zaskoczyć napastnikowi Górnika. Warto podkreślić, że (chyba) w mniemaniu wszystkich kibiców dziś przybyłych na Łazienkowską najlepszym piłkarzem meczu był Bartosz Karwan. Po meczu jeden z kibiców zaczepił wychodzącego Barta z klubu mówiąc: "Niech cię Pan Bóg broni, żebyś gdziekolwiek nam stąd odchodził! ;-)". Karwan tylko kiwnął głową i zadowolony mógł udać się do samochodu.
Autor: Szmiciu