Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 20 sierpnia 2005, godz. 18:00
Ekstraklasa - 4. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    0 (0)
    Herb Dyskobolia Grodzisk Wlkp. Dyskobolia Grodzisk Wlkp.
    • 29' Vranjes
    • 86' Ślusarski
    2 (1)

    Sędzia: Robert Małek
    Widzów: 7000
    Pełen raport
    Mina Wojtka Szali wystarczy za komentarz...

    Równo w dół...

    Po raz pierwszy w tym sezonie Legii przyszło zagrać w lidze na swoim stadionie. W założeniu miało to być spotkanie zwycięskie. Swoistym amuletem na szczęście mógł się okazać Pan Kazimierz Górski, który trafił do Galerii Sław Legii Warszawa. Najsłynniejszy polski trener odebrał w prezencie koszulkę z nr. 8. Legioniści zostali ustawieni w nowym systemie 4-4-2. To pokazuje niekonsekwencje z jaką Jacek Zieliński prowadzi grę Legii. Jednak lepsza gra dwoma wysuniętymi napastnikami niż osamotnionym jednym. W zespole „wojskowych” zadebiutował dzisiaj wypożyczony z Amiki Wronki – Marcin Burkhardt. Drużyna gości – Groclin – przystąpiła do meczu bez większych osłabień.

    Pierwsze minuty należały zdecydowanie do Groclinu. Bartosz Ślusarski znalazł się w polu karnym Legii, ale jego strzał był minimalnie niecelny. Było to pierwsze ostrzeżenie dla gospodarzy. Przez pierwszy kwadrans gra toczyła się głownie w środku pola, ale była dość ciekawa. Kilka dobrych zagrań Vukovica i Burkhardta oraz rajdy Karwana mogły napawać optymizmem. W 20 minucie po szkolnym błędzie Jakuba Rzeźniczaka Piotr Piechaniak uderzył z linii pola karnego prosto w poprzeczkę! Powinno być 1:0! Legia niestety nie potrafiła wyciągnąć wniosków z poprzednich sytuacji. W 28 minucie faulowany w rogu pola karnego był Piotr Rocki. Rzut wolny egzekwował Sedlaczek a całą akcję zamknął Vranies. Gracz Groclinu był źle pilnowany przez Vukovica i nagle zrobiło się 1:0. W 32 minucie Kiełbowicz próbował strzału z 25 metrów, ale piłka minęła bramkę Przyrowskiego. Pięć minut później Włodarczyk huknął z całej siły w zamieszaniu podbramkowym jednak uderzenie trafiło w obrońcę. W 45 minucie Burkhardt z woleja kropnął prosto w ręce golkipera gości. Jeszcze w ostatnich sekundach Burkhardt egzekwował rzut wolny, po którym piłkę głową uderzył Marek Sokołowski! O mało co nie padł gol samobójczy. Przyrowski zachował jednak zimną krew i obronił ten trudny strzał.

    Już w pierwszych fragmentach drugiej połowy widać było z jakim zaangarzowaniem Legia dąży do wyrównania. Świeżo wprowadzony Szałachowski dośrodkował do Włodarczyka, a ten w sytuacji analogicznej do tej bramkowej z pierwszej połowy, strzelił prosto w bramkarza. W 49 minucie Piechniak uderzył zza pola karnego, ale świetnie obronił Fabiański. Chwilę potem Sablik główkował tuż nad poprzeczką. W 58 minucie Włodarczyk był sam na sam z Przyrowskim, ale trafił w nogi golkipera gości! Kolejna sytuacja zmarnowana! Po chwili Rocki przeprowadził solową akcję, po której oddał minimalnie niecelny strzał. W 73 minucie Vukovic strzelił po zaspołowej akcji z linii pola karnego prosto w Przyrowskiego. Po pięciu minutach Włodarczyk uderzył głową, ale zbyt lekko dla bramkarza Groclinu. W 78 minucie Rocki był sam na sam z Fabiańskim, który popisał się kapitalną interwencją. Na pięć minut przed końcem Groclin dobił źle grającą Legię. Ślusarski strzelił z bliskiej odległości głową nie dając szans na obronę Fabiańskiemu. Było zatem 2:0, a atmosfera na trybunach robiła się coraz bardziej gęsta. Najczęściej dostawało się prezesowi Zygo oraz dyrektorowi Bednarzowi. Frustracja kibiców przerodziła się w nieco lepszą grę Legii, która nagle zaczęła mocno atakować bramkę gości. Karwan znalazł się sam przed bramkarzem Groclinu, ale trafił prosto w jego nogi.

    Jest to druga z rzędu porażka Legii w tym sezonie (po FC Zurich a nie licząc Bayernu) i niewiele wskazuje na to, by miało być lepiej. Nie pozostaje nam nic innego jak spokojnie czekać na kolejne mecze naszej drużyny, może tym razem zwycięskie.

    Autor: Szmiciu