Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 12 kwietnia 2006, godz. 20:00
Ekstraklasa - 24. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 2' Ouattara
  • 19' Edson
  • 29' Szałachowski
3 (3)
Herb Lech Poznań Lech Poznań
  • 80' Reiss
1 (0)

Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
Widzów: 13000
Pełen raport
90 lat Legii Warszawa - i jedna raca, bo pozostałe nie 'odpaliły'... mimo to oprawa przygotowana przez Nieznanych Sprawców była znakomita!

'Profesjonalni' piromani

Gdy po pierwszej połowie cały stadion śpiewał radośnie "wyginam śmiało ciało, wyginam śmiało ciało - trzy zero - mało!" - ktoś niewtajemniczony mógłby się poczuć zdezorientowany. Jak to się dzieje, że wygraną fetują kibice obu drużyn, a na dodatek nie łączy ich żadna zgoda. Otóż podczas gdy gospodarze faktycznie radowali się z wysokiego prowadzenia swojej drużyny, przyjezdni pokazali, że słabe wyniki nie działają na nich i są z Lechem na dobre i na złe. A Legia po pierwszej połowie prowadziła właśnie 3 do 0.

O tym, że stadion Wojska Polskiego wypełni się po brzegi wiedzieliśmy już dzień przed meczem. Wtedy z kas zniknęły ostatnie bilety i można było mieć pewność, że kolejki ustawią się przed bramami na stadion. Na szczęście wiele osób na stadion wybrało się odpowiednio wcześniej i dzięki temu uniknęliśmy niepotrzebnych nerwów przed wejściem. Na samym obiekcie czuć było atmosferę wielkiego święta. O rywalizacji z Wisłą, o tym czy "Włodar" w końcu coś strzeli i o tym jak zaprezentują się poznaniacy rozmawiali przed meczem legioniści. Pierwsi fani gości wchodzili na sektor kilkadziesiąt minut przed meczem. Jak zwykle fani "Kolejorza" konkretnie przystroili swój sektor flagami. Wśród nich rzucało się w oczy płótno moskiewskiego Spartaka - "Gladiators". Na tym meczu wśród lechitów zasiadło ok. 30 kibiców z Moskwy. Biorąc pod uwagę kibicowską rangę obu ekip, lepszego meczu wybrać nie mogli.

Przed spotkaniem mieliśmy okazję do nowatorskiego wykonania "Snu o Warszawie". Otóż na boisko wybiegł 12-latek, solista Filharmonii Narodowej, który wraz z 13-tysięcznym tłumem odśpiewał najsłynniejszy utwór Czesława Niemena w wersji oryginalnej. Całość wyszła nieźle, a pewne urozmaicenie mogło się podobać. Później wzięliśmy już sprawy w swoje ręce i sami zaczęliśmy dopingować Legiunię. Wyjściu piłkarzy na boisko towarzyszyła pierwsza tego dnia oprawa - sektorówka z piłką na "90-lecie" (stylizowaną na piłkę Nike) wraz z flagami, transparentami oraz foliami wyszła naprawdę nieźle. Do tego miały zostać dodane race, w liczbie 22 sztuk. Miały, bowiem nastąpił mały niewypał. Otóż firma, zatrudniona przez klub, nazywana ponoć "profesjonalną", zadeklarowała się, że zrobi piękne racowisko - efektownie i bezpiecznie. No to mieliśmy pokaz sztucznych ogni, że ho ho. Cała jedna płonąca flara na środku Żylety wcale nie ubarwiła przygotowanej oprawy, a potwierdziła tylko, że oprawami (i pirotechniką również) zajmować się powinni wyłącznie kibice. Nigdy w historii nie przydarzył nam się podobny niewypał jak owej profesjonalnej firmie, więc może warto się zastanowić, czy nie przymknąć oka na jakieś pozwolenia i zezwolić ultrasom decydować, jak ma wyglądać oprawa.

Ledwo mecz się rozpoczął, a legioniści, którzy przyzwyczaili nas do zdobywania bramek w końcówkach... umieścili piłkę w siatce przed upływem trzech minut! Kto uwierzy, że Ouattara naprawdę gra w obronie, skoro tak regularnie trafia do bramki rywala! Lechici mogli być lekko przybici tak szybko straconym golem. Gol w pierwszych minutach nie zmienił obrazu gry ani trochę. Gospodarze cisnęli, grali agresywnie i to się opłaciło. Już w 20 minucie wywoływany do wolnego przez publiczność Edson podwyższył na 2-0! Tym razem nasz Brazylijczyk oszczędził nieco Wdowczyka i nie skakał na niego, jak to zwykł czynić w poprzednich meczach... Na trybunach fani padali sobie w ramiona, choć tak efektownych wyskoków, jakie potrafi czynić Ouattara i Edson nie zauważyliśmy. Trzeci gwóźdź do trumny poznaniaków wbił "Szałach" i właściwie po 30 minutach już było "pozamiatane".

W przerwie Lechici zaskoczyli wszystkich naśladując legijne wyginanie ciała i skandując "3-0 - mało", podkreślając że bez względu na wyniki Lecha są z "Kolejorzem" na dobre i na złe. Trzeba przyznać, że mimo niekorzystnego wyniku poznaniacy dopingowali nieźle swój zespół do samego końca spotkania. Więcej punktów wspólnych w śpiewach fanów obu drużyn nie było. Różnice zdań widać, a właściwie słychać było na każdym kroku. Gdy legioniści wyrażali swoje negatywne zdanie o ostrych przypadkach krakowskich przyjaciół Lecha, przyjezdni skandowali "Hej, hej Cracovia". Także sobie wzajemnie nie szczędzili "uprzejmości".
W drugiej połowie nie mniej działo się na trybunach w zakresie oprawy. Ci, którzy po meczu z Pogonią czuli niedosyt, dziś mogli poczuć się usatysfakcjonowani. Druga choreografia przygotowana przez NS była przedniej marki! Przed płotem zaprezentowanych zostało 11 sporych transparentów, przedstawiających piłkarzy Legii, którzy przez 90 lat tworzyli jej historię. Nad nimi zielone szarfy symbolizujące murawę, flagi na płot, które również przeszły do historii (m.in. Cyberfani, Wielkie Księstwo Warszawskie), a na samej górze flagi na kijach. Całość dawało efekt prezentacji trójwymiarowej. Bardzo udanej zresztą! To jednak nie koniec atrakcji przygotowanych na ten wieczór. Jako, że niezbyt często sięgamy do naszych sektorówek, przyjazd Lecha zmobilizował nas do powtórnego pochwalenia się najbardziej skomplikowaną flagą sektorową w Polsce - Panoramą Warszawy. Cała otoczka spotkania - oprawa, jak i głośny doping ze wszystkich trybun, na pewno spowoduje, że ci, którzy pierwszy raz trafili na Łazienkowską, szybko tu wrócą. Spodziewać się można, że niebawem brakować będzie miejsc na stadionie dla wszystkich chętnych. Szkoda więc, że obietnice obecnego prezydenta RP, cały czas pozostają bez pokrycia, a wizytówka Polski - Warszawa, nie może poszczycić się stadionem na miarę XXI wieku.

Życzenia świąteczne można składać sobie w pracy, czy w gronie znajomych. My natomiast złożymy je sobie na sektorze gości w Płocku, gdzie po raz kolejny, wierzymy, zasiądzie nad dobrze ponad 2 tysiące. Tak więc po świątecznych porządkach i święceniu jajeczka zapraszamy wszystkich na nasz najbliższy ligowy wyjazd!

Frekwencja: 13000
Kibiców gości: 500
Flagi gości: 18

Doping Lecha: 8
Doping Legii: 8

Autor: Bodziach