Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Warszawa - Wtorek, 4 lipca 2006, godz. 18:00
Sparing - mecz towarzyski
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 51' Gottwald
1 (0)
Herb Celtic FC Celtic FC
    0 (0)

    Sędzia: Jacek Granat
    Widzów: 10000
    Pełen raport
    Artur Boruc wdawał się w pojedynki jeden na jeden :-)

    Mecz przyjaźni dla Legii

    Choć piłkarze Legii rozpoczęli przygotowania do sezonu już 16 czerwca i przebyli jeden obóz, to dopiero teraz mogli zaprezentować się warszawskiej publiczności. Okazją ku temu był mecz towarzyski z Cetlikiem Glasgow. Bez wątpienia dla wielu fanów, a w szczególności fanek, dodatkowym magnesem przyjścia na stadion była osoba Artura Boruca. Ostatecznie na Łazienkowskiej stawiło się ponad 10 000 widzów, którzy obejrzeli mecz toczony w prawdziwie towarzyskiej atmosferze.

    Nim zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, na głównej płycie boiska kibice mieli okazję zobaczyć nowe stroje piłkarzy Legii. Z upływem czasu pojawili się również piłkarze obu ekip, a w szczególności wspomniany bramkarz, który przemówił do zebranej publiczności. Kibice nie pozostali mu dłużni skandując "Witamy w domu...". Następnie doszło do upamiętnienia ś.p. Kazimierza Deyny. Koszulkę z jego nazwiskiem oraz numerem "10" z rąk Jarosława Ostrowskiego otrzymał Wiktor Bołba. Tym samym owy trykot zawiśnie w klubowym muzeum, a dziesiątka została zastrzeżonym numerem.

    Przed meczem wielu zastanawiało się jak prezentują się nowi piłkarze Legii. Przypomnijmy, że w ostatnich dniach do Warszawy przybyli Miroslav Radović, Hugo Alcantara, a także Elton Branadao. Jednak szczerze mówiąc chyba żaden z nich nie zachwycił publiczności. Od początku spotkania to gospodarze byli stroną przeważającą, ale nie potrafili tego przełożyć na bramki. Również goście nie rwali się z piłką do przodu, przez co spotkanie nie mogło zachwycać. Serca kibiców mocniej zabiły dopiero w 40. minucie. Wówczas w pole karne wpadł Piotr Włodarczyk, został sfaulowany i Jacek Granat musiał wskazać na "wapno". Tak jak w towarzyskich potyczkach z Groclinem, tak i tym razem do rzutu karnego podszedł Roger Guerriero. Niestety sposób wykonania tego stałego fragmentu gry pozostawił wiele do życzenia. Brazylijczyk uderzył za lekko, żeby zaskoczyć Davida Marshalla. Tym samym do przerwy na tablicy widniał rezultat bezbramkowy.
    W przerwie obaj trenerzy dokonali szeregu zmian. Wśród nowych graczy na boisku pojawił się m.in. Michal Gottwald, który w 51. minucie został bardzo dobrze obsłużony przez Guerreiro i napastnikowi Legii nie pozostało nic innego, jak wpakować futbolówkę do siatki. W kolejnych minutach obie strony niby starały się zmienić wynik, ale wyraźnie było widać w poczynaniach piłkarzy, że jeszcze są na etapie przygotowań do sezonu. Obaj trenerzy co chwila dokonywali roszad, dając tym samym odpocząć zawodnikom, sprawdzić ustawienie, dać możliwość zgrania się piłkarzom. Jednym z graczy, który pojawił się na murawie był... Artur Boruc, którego zabrakło w składzie na to spotkanie. I choć zaliczył on zaledwie kilkunastominutowy epizod to zebrał wiele braw od kibiców.
    Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Legia wygrała 1-0, choć obie ekipy z pewnością nie zagrały na 100% swoich możliwości. W szeregach zarówno Celticu, jak i Legii brakowało szybkości, zaciętości i typowej piłkarskiej złości. Jednak nie można mieć do zawodników pretensji, bo przecież był to tylko mecz sparingowy. Zresztą Dariusz Wdowczyk był mimo wszystko zadowolony z postawy swoich podopiecznych. "Kilku graczy wypadło pozytywnie. To na pewno Michal Gottwald, Łukasz Fabiański, Jan Mucha, a początkowo również Miroslav Radović, któremu brakuje nieco zdrowia" – ocenił szkoleniowiec.

    Autor: Fumen