|
Warszawa - Piątek, 5 września 2008, godz. 19:00 Puchar Ligi - Grupa D |
|
Legia Warszawa
- 13' Wawrzyniak
- 17' Chinyama
- 42' Vuković
|
3 (3) |
|
ŁKS Łódź
| 0 (0) |
Sędzia: Mirosław Górecki Widzów: 741 Pełen raport |
|
Piotr Rocki w akcji podczas meczu z ŁKS-em - fot. Mishka |
Zwycięstwo w pierwszej połowie
Pewne zwycięstwo odnieśli piłkarze Legii w 2. kolejce Pucharu Ekstraklasy. Podopieczni Jana Urbana pokonali ŁKS Łódź 3-0 zapewniając sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie. Druga połowa nie była już tak emocjonująca, co nie oznacza, że nie było klarownych akcji do zdobycia bramki. Mecz oglądało 741 widzów. Zobaczyli oni zdecydowanie lepszą Legię, niż we wtorkowym meczu z Polonią. Nie może to jednak dziwić, gdyż tym razem Jan Urban wysłał na murawę zdecydowanie silniejszy skład.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. "Wojskowi" od pierwszych sekund przejęli inicjatywę i nie pozwalali rywalowi na zbyt wiele. Boiskowy zegar nie wskazywał jeszcze upływu pierwszego kwadransa gry, gdy Jakub Wawrzyniak utonął w objęciach kolegów. Lewy obrońca Legii dostał piłkę od Aleksandara Vukovicia i mimo asysty obrońców nie dał szans Jakubowi Studzińskiemu. Było 1-0 dla Legii. Minęło 180 sekund i golkiper gości znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem atomowym uderzeniem zza pola karnego zaskoczył go Takesure Chinyama.
Rozpędzona Legia stwarzała kolejne okazje, ale strzeliła jeszcze tylko jedną bramkę. Jej autorem był Vuković. Po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Edsona, Serbowi nie pozostało nic innego jak dostawić głowę i wpakować piłkę do bramki. Tak też uczynił "Vuko" i do przerwy "wojskowi" wygrywali różnicą trzech goli.
Po przerwie gra się wyrównała i szansę na pokazanie swoich umiejętności dostał debiutujący w Legii Kostiantyn Machnowskij. Mody bramkarz, który ze względu na zamiłowanie do błyszczących ubrań szybko zyskał pseudonim "Cekin", pokazał, że nie trafił na Łazienkowską przypadkiem. Odważnie rzucał się pod nogi rywali, a gdy trzeba było pewnie interweniował także poza polem karnym. "Bramkarz jest od tego, żeby bronić. Nic wielkiego więc nie zrobiłem" - skromnie przyznał po meczu Kostia.
Przez większość czasu więcej do roboty miał jednak golkiper gości. Wstrzelić usiłował się Edson. Brazylijczykowi brakowało jednak skuteczności i przeszkadzał nieco rozregulowany celownik. Pomocnik Legii pokazał jednak, że powraca do zdrowia i wysokiej formy. Ciekawe czy jego dobra gra przekona włodarzy z Łazienkowskiej do przedłużenia z nim kontraktu?
W meczu z łodzianami Jan Urban zdecydował się na wystawienie silnego składu i przetestowanie go przed meczem z Arką Gdynia. Test wypadł pomyślnie. Teraz trzeba tylko wyeliminować mankamenty, a tych mimo okazałej wygranej nie brakowało, i pokonać gdynian.
Autor: Tomek Janus