|
Łódź - Wtorek, 18 listopada 2008, godz. 19:00 Puchar Ligi - Grupa D |
|
ŁKS Łódź
- 2' Stachowiak
- 10' Drumlak
|
2 (2) |
|
Legia Warszawa
- 21' Kiełbowicz
- 59' Arruabarrena
- 90+1' Radović (k)
| 3 (1) |
Sędzia: Zdzisław Bakaluk Widzów: 250 Pełen raport |
|
Bartłomiej Grzelak w walce o piłkę podczas meczu w Łodzi - fot. Mishka |
Rzutem na taśmę
Mimo fatalnego początku, legioniści potrafili wygrać w Łodzi i są prawie pewni awansu do kolejnej fazy Pucharu Ekstraklasy. Obydwie drużyny przystąpiły do spotkania 5. kolejki fazy grupowej w mocno rezerwowych składach. Jan Urban nie zabrał ze sobą Macieja Iwańskiego, Edsona da Silva, Macieja Rybusa, Takesure Chinyamy, Aleksandara Vukovicia. Zabrakło również powołanych do reprezentacji narodowych Rogera Guerreiro, Jakuba Wawrzyniaka i Jana Muchy. Spotkanie cieszyło się bardzo niewielkim zainteresowaniem. Na trybuny przybyło zaledwie 250 osób.
Początek meczu ułożył się idealnie dla gospodarzy. Już w 2. minucie niefortunnie głową piłkę odbił Pance Kumbev. Futbolówka spadła na poprzeczkę i wróciła w pole prosto do Stachowiaka, który pokonał zdezorientowanego Machnowskiego. W 10. minucie było już 2-0, kiedy to po ładnej akcji Drumlak przelobował bramkarza Legii. Kilka minut później sygnał do ataku dał Arruabarrena, który trafił w słupek, a kontaktową bramkę goście zdobyli w 21. minucie. Jej autorem został Tomasz Kiełbowicz posyłając piłkę między nogami Saszy Ivanovicia.
W przerwie obaj trenerzy dokonali po 3 zmiany. W miejsce kontuzjowanego w końcówce pierwszej połowy Piotra Gizy wszedł Martins Ekwueme. Natomiast Borysiuka i Wysockiego zmienili Rocki i Tito. W 61. minucie legioniści doprowadzili do wyrównania. Wydawało się, że "Rocky" dośrodkowuje piłkę w pole karne, a ta trafiła w słupek i powstało zamieszanie w polu karnym ŁKS-u. Najpierw do piłki dopadł Grzelak, ale jego uderzenie zostało zablokowane - jednak na tyle nieskutecznie, że Arruabarrena nie miał problemów z dobitką. Gdy wydawało się, że wynik spotkania nie ulegnie zmianie, w 90. minucie w polu karnym został sfaulowany Bartłomiej Grzelak. Mimo protestów ełkaesiaków, arbiter wskazał na "wapno". Piłkę ustawił sobie Radović i pewnym uderzeniem w lewy róg zapewnił Legii trzy punkty.
Już w piątek kolejny mecz ligowy. Legia jedzie na Śląsk, gdzie zmierzy się z Ruchem Chorzów. Początek spotkania o godzinie 20.
Autor: Woytek