Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kraków - Niedziela, 22 października 2017, godz. 18:00
Ekstraklasa - 13. kolejka
Herb Wisła Kraków Wisła Kraków
    0 (0)
    Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
    • 21' Niezgoda
    1 (1)

    Sędzia: Bartosz Frankowski
    Widzów: 33000
    Pełen raport

    Niezgoda buduje Legię!

    Choć Wisła Kraków i Legia Warszawa są w różnych miejscach, mają inne cele, posiadają diametralnie inne budżety i obracają się w nieco innych realiach, to wciąż są to marki, które przyciągają kibiców na trybuny. Przekonaliśmy się dziś o tym pod Wawelem, gdzien a Reymonta 22 zasiadł komplet fanów. Jedni wierzyli, że Carlitos da upragnione zwycięstwo "Białej Gwieździe". Drudzy chcieli uprzykrzyć życie Krzysztofowi Mączyńskiemu, który trafił na Łazienkowską, właśnie z Wisły.

    Obaj zawodnicy już na początku spotkania zaznaczyli swoją obecność. Hiszpan już w 3. minucie wpadł w pole karne legionistów, ale w decydującym momencie został zablokowany. Z kolei "Mąka" pokusił się o uderzenie z dystansu, które wybronił Michał Buchalik. Będąc przy osobie Mączyńskiego należy zaznaczyć, że każdy jego kontakt z piłką był "nagradzony" burzą gwizdów przez miejscowych fanatyków. Nie minął kwadrans gry, a Rafał Boguski mógł wprawić w euforię 32 000 kibiców. Jednak błąd Inaki Astiza naprawił Arkadiusz Malarz broniąc uderzenie podopiecznego Kiko Ramireza. Ekipa Romeo Jozaka nie miała zamiaru odpuszczać. Kasper Hamalainen próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy uderzeniem z ostrego kąta, ale piłka powędrowała tuż obok słupka. To, co nie udało się Finowi, z powodzeniem wyszło Jarosławowi Niezgodzie. W 22. minucie Guilherme ruszył z kontrą, zagrał do Mączyńskiego, który momentalnie wypuścił do lewej strony Michała Kucharczyka. "Kuchy" popisał się wybornym zagraniem do napastnika Legii, który zamknął akcję precyzyjnym strzałem z bliskiej odległości otworzył wynik spotkania. Wisła nie miała zamiaru schodzić do szatni przy rezultacie 1-0 dla gości. Efekt? Ostatnie pięć minut pierwszej połowy to isnty napór na bramkę Malarza. Jednak jak nie Michał Pazdan, to Inaki Astiz stawali na wysokości zadania i skutecznie ratowali zespół od utraty bramki.

    Druga połowa zaczęła się niemrawo, ale o emocje zadbał Michał Kucharczyk do spółki z arbitrem Bartoszem Frankowskim. W 54. minucie "Kuchy" interweniował w polu karnym i zahaczył o Rafała Boguskiego. I choć sędzia wskazał na wapno, to finalnie konieczne było wsparcie w postaci powtórki. Z pomocą legionistom przyszedł VAR. Frankowski po analizie zapisu wideo nie miał żadnych wątpliwości. Nie ma rzutu karnego, gramy dalej. A raczej grali. I to na dodatek gospodarze, którzy może nie kreowali mnóstwa akcji ofensywnych, ale utrzymywali się przy piłce. A to się zakotłowało w obrębie szesnastki, a to Carlitos sprawdził umiejętności Arka Malarza, choć po chwili został odgwizdany spalony. Z kolei Legia była mniej agresywna w swych poczyniach ofesnywnych. Romeo Jozak próbował zmienić ten stan wpuszczając najpierw Cristiana Pasquato, a następnie Armando Sadiku. Jednak to nie Włoch z Albańczykiem zmrozili krew w żyłach, a Portugalczyk. Guilherme uderzył bezpośrednio z rzutu rożnego, a piłka trafiła w poprzeczkę! Koledze z zespołu najwidoczniej pozazdrościł Pazdan, który chciał zaistnieć w świadomości kibiców. 82. minuta spotkania, dośrodkowanie z lewej strony w kierunku Carlitosa, a doświadczony obrońca Legii... przepuszcza futbolówkę! Wiślak złożył się do strzału, ale Arkadiusz Malarz kolejny raz uratował zespół od utraty bramki! I podobnie jak na początku, tak i na koniec Krzysztof Mączyński dał powody do używania miejscowym. Doliczony czas gry, interwencja w powietrzu i zawodnik tak niefortunnie upadł na murawę, że potrzebował wsparcia sztabu medycznego. Po chwili Bartosz Frankowski zakończył zawody i komplet punktów wędruje do Warszawy.

    Legia wygrywając w Krakowie robi kolejny rok ku górze w tabeli. Zespół Romeo Jozaka wychodzi z środka tabeli na 4. miejsce tuż za plecy Lecha, Górnika oraz Zagłębia. Wspomniane trio ma zaledwie punkt przewagi nad stołecznym klubem.

    Autor: Fumen