Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Niedziela, 23 sierpnia 2009 r. godz. 19:31

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powiedzieli po meczu w Wodzisławiu

Tomek Janus i Mishka

Maciej Iwański: Ostatnio takie mecze jak dziś przeżywam co tydzień. Już nudne staje się tłumaczenie z naszej nieskuteczności. Chyba każdy widzi czego nam brakuje, bo do przerwy powinniśmy prowadzić 5-0. Trzy sytuacje sam na sam, trzy słupki - tego nie da się wytłumaczyć. Każdą połowę graliśmy w innym ustawieniu, ale po przerwie zaprezentowaliśmy się zdecydowanie słabiej. Może uspokoiło na to, że w pierwszej połowie stwarzaliśmy tyle sytuacji i czekaliśmy, aż to samo będzie w drugiej połowie. Skuteczność jest naszym największym problemem, ale mamy też dużo innych mankamentów do poprawy, no bo ilu jeszcze potrzebujemy sytuacji, żeby strzelić gola.

Jakub Rzeźniczak: Podobnie jak rok temu nie wywozimy punktu z Wodzisławia, ale to były dwa różne mecze. Dziś to my stwarzaliśmy sytuacje, prowadziliśmy grę, ale zabrakło nam wykończenia. Odra zrobiła jedną kontrę, strzeliła bramkę i przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać.

Sebastian Szałachowski: W pierwszej połowie stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, ale nic nie chciało wpaść. Sam miałem kilka okazji i powinienem je wykorzystać. Nie wiem czy zabrakło mi zimnej krwi, ale raz trafiłem w słupek i raz bramkarz obronił moje uderzenie. Gdy dobijałem piłkę na pustą bramkę, zamiast stopą, trafiłem w nią piszczelem i dlatego zeszła. Później poszła jedna kontra i przegraliśmy. Z boiska wyglądało jednak, że Marcin Komorowski był faulowany w tej sytuacji.

Marcin Komorowski: Uważam, że byłem faulowany w sytuacji, kiedy straciliśmy bramkę. Piotr Piechniak odepchnął mnie w pojedynku w powietrzu, w konsekwencji czego nie doszedłem do piłki i nie mogłem jej wybić. Rywal wykorzystał błąd sędziego i strzelił bramkę. Nie ma jednak co się tłumaczyć, bo gdybyśmy wykorzystali sytuacje z pierwszej połowy, to wszystko wyglądałoby inaczej.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!