|
Warszawa - Środa, 30 listopada 2005, godz. 17:00 Puchar Polski - 1/4 finału |
|
Legia Warszawa
|
2 (1) |
|
Korona Kielce
| 0 (0) |
Sędzia: Paweł Gil Widzów: 4000 Pełen raport |
|
Radość legionistów po drugiej bramce |
Dobra zaliczka
W pierwszym meczu 1/4 Pucharu Polski Legia zasłużenie pokonała na własnym boisku Koronę 2-0. Od pierwszego do ostatniego gwizdka gospodarze kontrolowali grę. Po ponad miesiącu protestu na trybuny wrócili fani. W mroźne środowe popołudnie na Łazienkowskiej zjawiło się niewiele ponad 4 tysiące kibiców. W niedzielę legioniści stoczyli ciężki bój z Wisłą w Krakowie, więc do meczu z Koroną szkoleniowiec Legii podszedł bardzo ostrożnie wystawiając najsilniejszą jedenastkę.
W bramce, tak jak w poprzednich spotkaniach Pucharu Polski stanął Jan Mucha i godnie zastąpił Łukasza Fabiańskiego. Pierwszy gol dla Legii padł już w 16. minucie. Akcję prawą stroną przeprowadził Piotr Włodarczyk i dokładnie podał na pole karne do wbiegającego Dawida Janczyk. Młodemu napastnikowi nie pozostało nic innego jak pokonać Mielcarza. W 33. minucie powinno być 2-0. Tym razem z prawej strony doskonale dośrodkował Szałachowski, popularny "Władeczek" wyskoczył i minimalnie spudłował... 5 minut wcześniej w drużynie gości doszło do pierwszej zmiany. Kontuzji uległ Arkadiusz Bilski i musiał go zastąpić Marcin Nowacki. Tymczasem w ataku legionistów szalał Szałachowski. W jednej ze swoich akcji minął trzech piłkarzy Korony i uderzył z 18 metrów, ale futbolówka odbiła się jeszcze od obrońcy i wyszła na rzut rożny. W 41. minucie żółtą kartkę w drużynie Legii otrzymał Dickson Choto.
W przerwie nastąpiła jedna zmiana. Za Tomasza Sokołowskiego wszedł Bartosz Karwan. Początek drugiej odsłony należał do gości, którzy chcieli zaskoczyć Legię i szybko doprowadzić do wyrównania. Obrona Legii grała jednak bezbłędnie i szybko wybijała z rytmu Koronę. W 57. minucie rzut wolny z prawej strony wykonywał Marcin Burkhardt. Posłał wysoką długą piłkę w pole karne... a tam najwyżej wyskoczył Dickson Choto i 2-0! Była to pierwsza bramka czarnoskórego obrońcy w barwach Legii. W 64. minucie goście przeprowadzili groźny kontratak, który zakończył się uderzeniem Kaczmarka, ale futbolówka przeleciała 2 metry obok słupka.
Druga połowa niewiele różniła się od pierwszej. Legia atakowała, a Korona starała się grać z kontry. W 58. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny. Burkhardt celnie dośrodkował na głowę Choto, a ten umieścił piłkę w siatce. Brak skuteczności w szeregach gospodarzy sprawił, że mecz zakończył się wynikiem tylko 2-0. Ostatnie pół godziny gry przypominało to co działo się w pierwszej połowie. Legia bez problemów radziła sobie w obronie i co jakiś czas konstruowała akcje w ataku. Mimo kilku okazji, nie udało się podwyższyć rezultatu, ale nie straciliśmy gola i dwubramkowa zaliczka w kontekście rewanżowego spotkania w Kielcach jest całkiem niezła.
Kolejne spotkanie Legia rozegra w najbliższą sobotę. Przeciwnikiem będzie Arka Gdynia. Początek meczu o godzinie 16. Wszystkich serdecznie zapraszamy!
Autor: Woytek