Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
Kielce - Sobota, 29 kwietnia 2006, godz. 20:00
Ekstraklasa - 27. kolejka
Herb Korona Kielce Korona Kielce
  • 20' Robak
  • 42' Bonin
2 (2)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 50' Choto
  • 90+3' Włodarczyk
2 (0)

Sędzia: Krzysztof Słupik (Tarnów)
Widzów: 15000
Pełen raport
Piotr Włodarczyk uratował w Kielcach remis dla Legii!

Wrócili z dalekiej podróży

Choć Korona dopiero w tym sezonie awansowała do ekstraklasy, to do tej pory legioniści zdążyli już trzykrotnie spotykać się z kielczanami. W sobotni wieczór doszło do czwartej potyczki. W minionych spotkaniach, rozegranych jesienią, to podopieczni Dariusza Wdowczyka byli górą, dwukrotnie wygrywając u siebie. Najpierw 1-0 w lidze, a następnie 2-0 w Pucharze Polski. Niestety wiosną to jednak zespół Ryszarda Wieczorka okazał się lepszy i zwyciężając na swym terenie 3-0, wyeliminował warszawską drużynę z krajowego pucharu. Tym razem przyszedł czas na rewanż w lidze.

Pierwszy rzut oka na skład Legii i od razu dało się zauważyć kilka zmian. Przede wszystkim na ławce usiadł Piotr Włodarczyk, a do składu po dłuższej przerwie powrócił Bartosz Karwan.
Od początku spotkania optyczną przewagę wypracowali sobie goście. Jednak cóż z tego, skoro po 20. minutach gry to Korona objęła prowadzenie. Szczęśliwym zdobywcą bramki był Marcin Robak, który znalazł się z Łukaszem Fabiańskim sam na sam i uderzeniem w prawy róg bramki pokonał bramkarza Legii. Na trybunach euforia niemal 15 000 widzów, a na zegarze wynik 1-0 dla kielczan. Nie upłynęło kilka minut, a już dwiema bramkami mogli prowadzić rywale. Na szczęście futbolówka po strzale Grzegorza Piechny trafiła w słupek. Stadionowy zegar nie pokazał jeszcze 30. minuty, a już zmiany w swych szeregach musiał dokonać Dariusz Wdowczyk, który na plac gry desygnował Jakuba Rzeźniczaka w miejsce Wojciecha Szali. Powodem roszady nie był bynajmniej odnowiony uraz defensora Legii, lecz słabe prezentowanie się na boisku. Bramka dla gospodarzy oraz trafienie słupek było także "dziełem" Szali, który tym razem wystąpił na środku obrony. Urazu doznał za to Hernani i w ekipie Korony na plac gry wszedł Marcin Drzymont. Niestety zmiana w drużynie gości na nic się zdała, gdyż to Korona zdobywa drugiego gola w meczu. Koszmarny błąd w 42. minucie popełnia obrona Legii i za sprawą Grzegorza Bonina, Fabiański drugi raz musiał wyjmować piłkę z siatki. I choć Krzysztof Słupik przedłużył pierwszą połowę o 2 minuty, to już żadna ze stron nie strzeliła bramki i do przerwy było 2-0 dla Korony.

Na kolejną odsłonę Dariusz Wdowczyk wpuścił na boisko Piotrka Włodarczyka oraz Cezarego Kucharskiego, którzy mieli za zadanie poprawić skuteczność w przedniej formacji. Tym samym opiekun drużyny z Łazienkowskiej wyczerpał limit zmian i dał jednoznaczny sygnał – do ataku! Jednak to nie wprowadzeni napastnicy strzelili kontaktowego gola. W 50. minucie kolejny rzut rożny dla gości. Dośrodkowanie w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Dickson Choto, który uderzeniem głową nie dał szans Maciejowi Mielcarzowi. Nieopisana radość w sektorze zajmowanym przez fanów z Warszawy! Korona 2. Legia 1, i okazało się, że jeszcze nie wszystko stracone. To trafienie zdecydowanie uskrzydliło warszawian, którzy znacznie przeważali przez kolejny kwadrans. Po chwili naporu jedenastki z Łazienkowskiej, do głosu zaczynali dochodzić zawodnicy Korony, ale ich ataki skutecznie powstrzymywali Choto do spółki z Rzeźniczakiem. Jednak to były jedyne momenty, w których Legia pozwoliła Koronie na nieco więcej. Po chwili wszystko powróciło do normy. Łukasz Surma i spółka cały czas nacierali na rywali. Strzelali raz za razem. Co chwila dośrodkowywali to z lewej, to z prawej strony. Niestety, bez oczekiwanych efektów. Gdy do końca spotkania pozostawał już tylko niespełna kwadrans, kolejne bramki mogli zdobyć gospodarze. Defensywa "Wojskowych" ponownie zaczęła się gubić i tylko nieskuteczność rywali sprawiła, że na zegarze nadal pozostawał wynik 2-1. Czas upływał, minuta za minutą, a rezultat bez zmian. Gospodarze na zyskanie kilku sekund dokonali dwóch zmian, które już nic nie wniosły do gry. Sędzia Słupik doliczył jeszcze 3 minuty, w których... legioniści zdołali doprowadzić do remisu! Łukasz Surma został sfaulowany na 28. metrze i do piłki podszedł Edson, którego uderzenia z rzutu wolnego znają już niemal wszyscy bramkarze w lidze. Brazylijczyk ustawił sobie futbolówkę, przymierzył, uderzył i... słupek! Na szczęście do piłki dopadł Piotr Włodarczyk, który pokonał Mielcarza z najbliższej odległości i dał Legii remis! Arbiter po chwili ostatni raz zagwizdał w spotkaniu i cały sektor zajmowany przez fanów z Warszawy oszalał z radości!

Trzeba przyznać, że zespół Dariusza Wdowczyka miał dzisiejszego wieczoru sporo szczęścia i chyba jemu może zawdzięczać ten remis. Gdyby tylko Korona wykorzystała nieporadność defensywy gości, to wynik z pewnością byłby inny. A tak.. Dickson Choto oraz Piotr Włodarczyk dali cenny punkt stołecznej ekipie.

Autor: Fumen