Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Wspomnienia: Kibicując koszykarskiej Legii (32)
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Kenroy Jarret trafił do koszykarskiej Legii przed sezonem 2001/02 - drugim jaki po kilku latach przerwy, nasz klub miał rozegrać w polskiej ekstraklasie. Pozyskany z USA rozgrywający miał pomóc poukładać grę naszej drużyny i stanowić konkurencję dla Andrzeja Sinielnikowa. Jarret już po paru miesiącach odchodził w klubu w atmosferze skandalu.
Sprowadzony w miejsce Steca i Rybczyńskiego
Po sezonie 2000/01 z Legii odszedł Daniel Stec, który wcześniej wraz z Jackiem Rybczyńskim stanowili o sile naszej drużyny na pozycji numer jeden. Zresztą "Ryba" już przed sezonem 2001/02 był na wylocie i miał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Jarrett sprowadzany był jako zawodnik, który będzie zdecydowanie lepiej prowadził grę naszego zespołu niż w pierwszym sezonie w ekstraklasie, w którym Legia zapewniła sobie utrzymanie. Miał być pierwszym rozgrywającym, którego zmiennikiem miał być "Siny".
Zauważony w Bielsku-Białej
Amerykański koszykarz został zakontraktowany przez Legię na rok, w drugiej połowie lipca 2001 roku. Zawodnik ten został zauważony podczas campu, który odbył się w Bielsku-Białej w czerwcu tamtego roku. Wcześniej trenerzy widzieli go w akcji przy okazji meczów Polonii w lidze NEBL, gry Jarrett reprezentował barwy litewskiego LMT Ryga.
Z Legią odbył dwa obozy przygotowawcze przed sezonem i początkowo wydawało się, że faktycznie wzmocni nasz zespół. Z biegiem czasu wyszło jednak na to, że rozgrywający nie spełnia pokładanych w nim nadziei - przede wszystkim nie asystuje, a i jego gra w obronie była dość słaba. W dwunastu rozegranych w Legii meczach 26-letni wówczas Amerykanin zdobył 92 punkty oraz zaliczył raptem 21 asyst.
Odszedł razem z Pacesasem
Jarrett z Legii odszedł kilka tygodni po tym, jak wykryto w jego organizmie niedozwolone środki. Po raz ostatni w naszym klubie wystąpił 18 listopada 2001 roku przeciwko Prokomowi Trefl Sopot (porażka na Bemowie 77-88). Sprawa była dość głośna, a sam zawodnik przekonywał, że zwolnienie jego miało zapewnić dodatkowe środki na utrzymanie w zespole Tomasa Pacesasa, po którego zgłosił się Śląsk Wrocław, mający silnego sponsora - jednego z operatorów sieci komórkowych. Jak się później okazało, obaj zagraniczni zawodnicy, czyli Jarrett i Pacesas, odeszli z Legii w tym samym czasie, właśnie po meczu z Prokomem. Pacesas szybko przeniósł się do Wrocławia, zaś Jarrett czekał w Warszawie na zaległe pieniądze.
Niedozwolone środki
Niedozwolone środki w organizmie Amerykanina wykryto po wyjazdowym meczu 3 listopada przeciwko Anwilowi Włocławek. "Nigdy się nie dopingowałem. Ja nawet nie piję alkoholu" - tłumaczył się zawodnik. "Od dziecka jestem astmatykiem, w związku z czym odkąd pamiętam, zawsze musiałem przyjmować określone leki. Wystarczyłoby, żebym raz o nich zapomniał, a groziłby mi atak astmy, który mógłby się dla mnie skończyć wizytą w szpitalu. (...) Kiedyś przyjmowałem Ventolin, a ostatnio lekarz przepisał mi Albuterol Inhalation. I jak się okazało, to właśnie zawarty w nim środek - salbutamol - wykrył test antydopingowy" - mówił w rozmowie z "Naszą Legią".
"Myślano, że się przestraszę"
Zawodnik przekonywał, że o sprawie dowiedział się dopiero 29 listopada i jeszcze tego samego dnia lekarz z USA przesłał do Warszawy faks, w którym potwierdził, że przepisał Jarrettowi przyjmowanie tego leku. "W Warszawie wszyscy doskonale wiedzieli, że go stosuję. Już podczas lipcowego zgrupowania śmiali się ze mnie, że muszę je wdychać" - przekonywał Jarrett, który zapewniał, że Legia szukała wówczas pretekstu, by pozbyć się go z klubu. "Działacze od miesiąca szukają powodu, żeby się mnie pozbyć z Legii i wydawało się im, że taki powód znaleźli. (...) Myślano zapewne, że się przestraszę i wyjadę, a Legia nie będzie musiała wypłacić mi zaległych pieniędzy. Pomylono się!" - mówił zawodnik.
Czekał na 6,9 tys. USD
Koszykarz w rozmowie z NL zdradził, że miał w kontrakcie z Legią zapisane 6500 dolarów podstawowej pensji miesięcznie, ale ta decyzją prezesa już w październiku została pomniejszona o 30 procent z "tytułu niespełnienia pokładanych w nas nadziei". "Do tego dochodzi jeszcze 600 dolarów, które należą mi się za 4 wygrane spotkania, a także opłata za bilet lotniczy mojej żony, za który klub zobowiązał się oddać mi pieniądze. Łącznie wychodzi 6897 dolarów" - mówił rozgrywający z USA.
Zabrakło pisma od lekarza
Robert Chabelski mówił wówczas, że Jarrett podczas pobytu w Legii badany był dwukrotnie - za pierwszym razem po meczu na Bemowie z Pruszkowem. "Niczego jednak w jego organizmie nie wykazało. Wszystko było wówczas w porządku. (...) O wyniku testu po meczu z Anwilem dowiedziałem się 26 listopada przed godziną 15. Zadzwoniono do mnie z PLK, bym natychmiast się zgłosił. Już na miejscu o wszystkim poinformował mnie wiceprezes Bolesław Antonijczuk" - mówił Chabelski. Asystent trenera Gembala i kierownik drużyny mówił wówczas, że w klubie wszyscy wiedzieli o tym, że Amerykanin przyjmuje lekarstwa, ale ich skład był znany tylko lekarzowi zawodnika. Ten powinien odpowiednio wcześniej dołączyć do karty koszykarza zaświadczenie lekarskie, potwierdzające konieczność przyjmowania danego leku. "W pewnym momencie, gdy to lekarstwo mu się skończyło, a żona, która miała mu przywieźć kolejne opakowania ze Stanów zwlekała z przylotem do Polski, to receptę na nasz odpowiednik wystawił mu nawet nasz lekarz klubowy" - mówił Chabelski i przekonywał, że Jarrett cały czas pozostawał w Warszawie, już po rozwiązaniu kontraktu, bowiem obawiał się, że klub nie wypłaci mu zaległych pieniędzy.
Czekał na zaległości w mieszkaniu klubowym
"Jarrett od miesiąca nie jest już naszym zawodnikiem, ale z powodu pewnych trudności z chwilową płynnością finansową nie mogliśmy wypłacić mu zaległych pieniędzy. To kwota odpowiadająca mniej więcej jego miesięcznemu uposażeniu, choć składa się na nią kilka czynników. (...) Jarrett ubzdurał sobie, że jak wyjedzie z Warszawy, to my nie będziemy chcieli wywiązać się z umowy i więcej tych pieniędzy nie zobaczy. (...) On w dalszym ciągu mieszka w mieszkaniu wynajętym mu przez klub, a ja dla nowych zawodników muszę szukać miejsc w hotelach" - mówił pod koniec listopada 2001 roku Chabelski.
Układy i układziki
Jarrett tymczasem utrzymywał, że Legia chce się go pozbyć, by w klubie udało się zatrzymać Pacesasa. "W tym klubie rządzą po prostu układy i układziki. Gdy starano się zatrzymać Tomasa Pacesasa, powiedziano mu, że otrzyma bardzo wysoki kontrakt. Do swoich uposażeń dołoży jeszcze moje i w efekcie zarabiałby miesięcznie ok. 15 tysięcy dolarów. Na szczęście im nie uwierzył i poszedł do innego klubu" - mówił rozgrywający, który głośno mówił, że wszystkiemu winny jest pierwszy trener Legii, Jacek Gembal. "Dalej jestem w formie, o czym trener Gembal doskonale wie. (...) Chciałbym dokończyć sezon w Legii, ale trener Gembal widział to inaczej. Mimo wszystko bardzo chciałbym zostać w Polsce. Po co? Powód jest jeden. Chciałbym zagrać chociaż raz przeciwko trenerowi Gembalowi. I wygrać. Nie chcę rewanżu, chcę sprawiedliwości" - mówił Jarrett.
Gembal: Pacesas go przyćmił
Zgoła odmiennie sprawę opisywał Jacek Gembal, który przekonywał, że faktycznie bardzo liczył na Jarretta, ale ten zwyczajnie nie nadaje się na rozgrywającego do klubu polskiej ekstraklasy, który miałby walczyć o udział w play-off. "On doskonale zdaje sobie sprawę, że w momencie, gdy wyszła sprawa przekroczonych przez niego norm dopingowych, to dawno podjęta była już decyzja o rozwiązaniu z nim umowy. (...) Nie ukrywam, że przed sezonem miałem nadzieję, że on będzie dobrze kierował naszą grą. Wszystko zresztą na to wskazywało. Niestety, nie podołał zadaniu. Może w momencie, gdy przyszedł do nas Pacesas, to go przyćmił, z czym on nie potrafił sobie po prostu poradzić. Dziś wiem, że podpisując z nim kontrakt niestety przepłaciliśmy, bo na dzień dzisiejszy jest on bardzo przeciętnym zawodnikiem. To jest bardzo dobry chłopak, chętny do treningu, ale o prowadzeniu gry ma bardzo mgliste pojęcie. O czym najlepiej świadczą statystyki - ile miał asyst i na jakim grał procencie. Nie mówiąc już o tym, co prezentował w defensywie" - mówił Jacek Gembal.
Jarrett: Nie jestem pazerny
"Ja naprawdę nie jestem pazerny na dolary. Gdyby powiedziano mi, że zagram tu za połowę kwoty, którą mi pierwotnie zaproponowano, to też bym się zgodził. Pieniądze nie są tak ważne, jak moja reputacja. A ta bardzo by ucierpiała, gdyby w moich dokumentach znalazła się choćby najmniejsza wzmianka o braniu prochów" - mówił Jarrett, już po tym jak Legia rozwiązała z nim umowę.
Za stosowanie niedozwolonych środków, po przesłaniu dokumentacji medycznej przez lekarza zawodnika, PLK nie ukarała ani Jarretta, ani Legii.
Kenroy Jarrett w Legii:
Liczba meczów: 12
Czas na boisku: 242 minuty (średnio: 20,2)
Punkty: 92 (średnio: 7,7)
Asysty: 21 (średnio: 1,8)
Przechwyty: 11 (średnio: 0,9)
Zbiórki: 19 (średnio: 1,6)
Bloki: 0
Skuteczność za 2: 21/46 (45,7%)
Skuteczność za 3: 10/43 (23,3%)
Skuteczność za 1: 20/33 (60,6%)
Debiut w Legii: Prokom Trefl Sopot 94-85 Legia (20.09.2001)
Ostatni mecz w Legii: Legia 77-88 Prokom Trefl Sopot (08.11.2001)
Kibicując koszykarskiej Legii (31)
Kibicując koszykarskiej Legii (30)
Kibicując koszykarskiej Legii (29)
Kibicując koszykarskiej Legii (28)
Kibicując koszykarskiej Legii (27)
Kibicując koszykarskiej Legii (26)
Kibicując koszykarskiej Legii (25)
Kibicując koszykarskiej Legii (24)
Kibicując koszykarskiej Legii (23)
Kibicując koszykarskiej Legii (22)
Kibicując koszykarskiej Legii (21)
Kibicując koszykarskiej Legii (20)
Kibicując koszykarskiej Legii (19)
Kibicując koszykarskiej Legii (18)
Kibicując koszykarskiej Legii (17)
Kibicując koszykarskiej Legii (16)
Kibicując koszykarskiej Legii (15)
Kibicując koszykarskiej Legii (14)
Kibicując koszykarskiej Legii (13)
Kibicując koszykarskiej Legii (12)
Kibicując koszykarskiej Legii (11)
Kibicując koszykarskiej Legii (10)
Kibicując koszykarskiej Legii (9)
Kibicując koszykarskiej Legii (8)
Kibicując koszykarskiej Legii (7)
Kibicując koszykarskiej Legii (6)
Kibicując koszykarskiej Legii (5)
Kibicując koszykarskiej Legii (4)
Kibicując koszykarskiej Legii (3)
Kibicując koszykarskiej Legii (2)
Kibicując koszykarskiej Legii (1)
przeczytaj więcej o: koszykówka, Kenroy Jarrett, Tomasz Pacesas, Jacek Gembal, Robert Chabelski, salbutamol
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!