Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Maciej Skorża - fot. Piotr Galas / Legionisci.com
Maciej Skorża - fot. Piotr Galas / Legionisci.com
Poniedziałek, 27 grudnia 2021 r. godz. 14:32

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. Skorża (cz. 1)

Qbas

Dobiega końca rok 2021. Wraz z nim obserwujemy zmierzch złotego dziesięciolecia Legii. „Wojskowi” w tym czasie sięgnęli po siedem mistrzostw i Pucharów Polski, pięć razy zagrali w Lidze Europy i raz w Lidze Mistrzów. Obecnie zaś zajmują przedostatnie miejsce w lidze i przechodzą potężny kryzys sportowy i organizacyjny. Przez te 10 lat klub 12 razy zwalniał trenerów. Poznajcie te historie.

Skorża

Maciej Skorża przychodził do Legii jako trener nie tylko mający zagwarantować jakość, ale również twarz nowej Legii, klubu, który będzie w stanie odnosić sukcesy godne dopiero co otwartego, nowoczesnego stadionu, wyczekiwanego przez Warszawę od lat. Skorża był złotym dzieckiem polskiej myśli szkoleniowej. Trener wiedział, że ma stworzyć nową Legię, brał udział w dobieraniu nowych piłkarzy, głównie mało znanych obcokrajowców, nazywanych „truskawkowym zaciągiem”, na który rządzący klubem koncern ITI nie skąpił pieniędzy. Mimo poniesionych środków, zadanie scalenia drużyny nie było łatwe. Skorża został w Warszawie obdarzony ogromnym zaufaniem, ale znalazł się też pod olbrzymią presją – tytuł, a najlepiej dublet na 95-lecie klubu, pięć lat po ostatnim ligowym triumfie, to miał być tylko początek drogi. - W ITI bardzo wierzono w Skorżę. Kulturalny, wykształcony, z nienaganną prezencją, miał być mitycznym trenerem na lata – opowiada Robert Błoński, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, od ponad ćwierćwiecza zajmujący się m. in. Legią.

fot. Legionisci.com
fot. Legionisci.com

Jesienią 2010 r. zespół grał w nieprzyjemną kratkę: wymęczone wygrane przeplatały bolesne porażki (0-3 z Polonią Warszawa, 0-2 z GKS Bełchatów, 0-3 z Lechią). - Ogromny wpływ na naszą postawę wtedy miało to, co działo się w letnich sparingach. Prezentowaliśmy się dobrze we Francji, potem była strzelanina 5-6 z Arsenalem. To nas uśpiło, a tu na samym starcie rozgrywek trzybramkowy dzwon od Polonii w derbach - wspominał Ariel Borysiuk. Nie było lidera, który dałby radę wziąć na siebie grę drużyny. Do tej roli pretendował kupiony za rekordowy milion euro Ivica Vrdoljak, ale nieco na siłę, jakby to trener chciał wykreować dowódcę zespołu. Powierzenie mu opaski kapitańskiej nie spotkało się ze zrozumieniem starszyzny zespołu, a sam Chorwat nie był jeszcze gotowy na przejęcie rządów i tylko sporadycznie wywiązywał się z powierzonych obowiązków.

Do pierwszego przesilenia doszło już we wrześniu. Skorża zirytowany fatalnymi wynikami przesunął do rezerw czterech piłkarzy, mających wiele do powiedzenia w szatni - poprzedniego kapitana Macieja Iwańskiego, Miroslava Radovicia, Piotra Gizę i Jakuba Wawrzyniaka, a swoje w „dwójce” musieli zagrać także młodzi – Borysiuk i Maciej Rybus. Efekt był jako taki. Na plus trenerowi można zaliczyć, że zmienił pozycję Radoviciowi, który od tamtej pory grał głównie jako podwieszony napastnik, gdzie znakomicie się odnalazł. W lidze nadal były jednak ciężary. W rezultacie rok zakończony został bilansem dziewięciu wygranych i sześciu porażek.

fot. Legionisci.com
fot. Legionisci.com

Mimo tego, zimą odżyły nadzieje. „Wojskowi” pozyskali bowiem lidera strzelców ligi czeskiej Michala Hubnika, który miał stanowić remedium na problemy ze skutecznością zespołu. Na osobistą odpowiedzialność Skorży ściągnięto także nigeryjskiego skrzydłowego Felixa Ogbuke. Nigeryjczyk okazał się niewypałem, a Hubnik, mimo dobrego startu, szybko pogrążył się w problemach zdrowotnych. A Legia w kryzysie. Po 23 kolejkach miała już 11 porażek. Od tamtej pory przestała jednak przegrywać, a sezon uratowała zdobyciem Pucharu Polski. Wydawało się, że to będzie za mało, by trener uratował stanowisko. Klub nawet nie ukrywał, że prowadzi negocjacje ze słowackim szkoleniowcem Vladimirem Weissem. Jak donosiła wówczas „Gazeta Wyborcza", decyzję o pozostawieniu Macieja Skorży przy Łazienkowskiej podjął Mariusz Walter tuż przed ostatnim ligowym meczem z Polonią Bytom, a zdecydowały kwestie finansowe. Zdaniem gazety właściciel Legii uznał, że lepszym i tańszym rozwiązaniem będzie pozostawienie w Legii Skorży. Dotychczasowy trener „Wojskowych” zarabiał 80 tys. zł miesięcznie. W przypadku rozwiązania kontraktu, Legia musiałaby wypłacić mu równowartość rocznej pensji, czyli blisko milion złotych. Weiss miał zaś zarabiać dwa razy więcej. Adam Dawidziuk, wieloletni dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, współautor „Księgi stulecia”, zwraca uwagę na inny aspekt: - Rozbiło się o słowacką federację, z którą Weiss nie był w najlepszych stosunkach. Najpierw zgodzili się na łączenie pracy w Warszawie z kadrą, a potem zaczęli stawiać warunki i trener musiał wybierać. Wybrał reprezentację.

Podobno przed konferencją po meczu ostatniej kolejki do Skorży podszedł ówczesny dyrektor sportowy Leszek Miklas i nieoczekiwanie zapytał: „Maciek, pociągniesz to jeszcze?”. Skorża więc został, choć publicznie upokorzony.

fot. Legionisci.com
fot. Legionisci.com

Latem 2011 r. Legia rozsądnie się wzmocniła, przyszli doświadczeni zawodnicy. Gwiazdorzy, jak na polskie warunki, Michał Żewłakow i Danijel Ljuboja oraz Dusan Kuciak, który rozwiązał problem z obsadą bramki. Skorża wziął się do pracy. - Po roku pracy w Warszawie doskonale już wiedział, czego drużynie potrzeba, co można poprawić i w jaki sposób to zrobić. Przede wszystkim ściągnął ludzi z charakterem. To pozwoliło mu stworzyć prawdziwy zespół, w którym doświadczenie wymieszał z młodością. Skorża znakomicie to poukładał, a jednocześnie zachował zdrowe proporcje - podstawę składu stanowili Polacy i bardzo dobrzy piłkarze z tego samego kręgu kulturowego: Słowak i ekipa z byłej Jugosławii. Kadra była przy tym na tyle szeroka, że w trudnych momentach potrafił znaleźć właściwe rozwiązania personalne - wspominał Michał Żewłakow. Tym razem sparingi wypadły blado, ale jak przyszły prawdziwe egzaminy, to legioniści je zaliczali. Wygrana w dwumeczu z Gaziantepsporem była niespodzianką, ale ogranie w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy Spartaka Moskwa, a w efekcie awans do fazy grupowej, stanowiło ogromną sensację, szczególnie ze względu na okoliczności. - Spartak szybko wyszedł na dwubramkowe prowadzenie i ciężko było uwierzyć, że jesteśmy w stanie ich dogonić. Tymczasem gole „Kuchego” i „Ryby” jeszcze przed przerwą sprawiły, że mecz zaczął się od nowa i to my w drugiej połowie byliśmy lepsi. I ten gol Janka w doliczonym czasie, szalona radość - wspominał Borysiuk.

Skorża znów był górą i pierwszy raz w Legii szeroko się uśmiechał. Zrealizował pierwszy cel. W ślad za tym przyszły bardzo dobre mecze w grupie, choć poza PSV Eindhoven, rywale byli mniej więcej na poziomie stołecznych. Legia z dziewięcioma punktami wyszła z grupy. W Ekstraklasie nadal jednak była kratka, choć już lepszej jakości. Ale rok drużyna zakończyła na drugim miejscu ze stratą czterech punktów do liderującego Śląska.

fot. Legionisci.com
fot. Legionisci.com

Tymczasem zimą odeszło trzech podstawowych zawodników, a transfery przychodzące dobrze wypadły tylko na papierze. Pięć wiosennych wygranych w 13 kolejkach, fatalny styl i w efekcie w niezrozumiały sposób przegrane mistrzostwo sprawiły, że nawet obrona Pucharu Polski nie pomogła. Trener musiał odejść. - Skorża nie przegrał przez piłkarzy czy przez przełożonych. Przegrał przez siebie i swoje podejście. Reagował nerwowo, wszędzie szukał spisków. Mimo ogromnego zaufania, jakim został w klubie obdarzony, nie czuł się pewnie - opowiada Błoński. I dodaje: - Gdyby jednak zdobył tytuł, to myślę, że rzeczywiście mógłby zostać w Legii na lata. Wprowadził klub na europejskie salony, od tego zaczęła się złota era. Ale przegrać ligę dwa razy? Nie było ratunku - kończy dziennikarz.

fot. Legionisci.com
fot. Legionisci.com

Czytaj także:
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. MACIEJ SKORŻA (cz. 1)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. JAN URBAN (cz. 2)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. HENNING BERG (cz. 3)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. STANISŁAW CZERCZESOW (cz. 4)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. BESNIK HASI (cz. 5)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. JACEK MAGIERA (cz. 6)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. ROMEO JOZAK I DEAN KLAFURIĆ (cz. 7)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. RICARDO SA PINTO (cz. 8)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. ALEKSANDAR VUKOVIĆ (cz. 9)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. CZESŁAW MICHNIEWICZ (cz. 10)



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!