Aleksandar Vuković - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. Vuković (cz. 9)
Qbas
Dobiegł końca 2021 rok. Wraz z nim obserwujemy zmierzch złotego dziesięciolecia Legii. „Wojskowi” w tym czasie sięgnęli po siedem mistrzostw i pucharów Polski, pięć razy zagrali w Lidze Europy i raz w Lidze Mistrzów. Obecnie zaś zajmują przedostatnie miejsce w lidze i przechodzą potężny kryzys sportowy i organizacyjny. Przez te 10 lat klub 12 razy zwalniał trenerów. Poznajcie te historie.
Vuković
W czasach, gdy Legią rządził Ricardo Sa Pinto, Aleksandar Vuković chodził do szkoły. Trenerskiej, i robił licencję UEFA Pro. Formalnie był niby zatrudniony jako asystent, ale Portugalczyk go odsunął, ufał tylko swoim współpracownikom. Dariusz Mioduski też wcześniej nie był przekonany do Serba. Twierdził, że ten jest sercem Legii, a nie rozumem. Gdy jednak nagle okazało się, że potrzebny jest ktoś, kto dokończy sezon, zwrócił się do będącego pod ręką, gotowego do wyzwań i, co pewnie nie bez znaczenia, taniego Vukovicia. Ten zaczął mocno, od pięciu zwycięstw w sześciu meczach. Nagle okazało się, że Legia wyskoczyła na czoło tabeli. - Zawodnicy odżyli po Sa Pinto. Przyszedł Vuković, który sprawy stawiał jasno, był względem nich uczciwy i nade wszystko sprawiedliwy. Wróciła radość z gry - wspomina dziennikarz Robert Błoński. Tego paliwa jednak nie starczyło już do końca sezonu. Legioniści nie wygrali bowiem żadnego z pozostałych czterech spotkań i skończyli ze stratą aż czterech punktów do mistrzowskiego Piasta. - Do dziś trudno wytłumaczyć, co się wówczas wydarzyło w drużynie - mówi Adam Dawidziuk. Vuković zaś w rozmowie z portalem Interia.pl wskazywał na wyczerpanie piłkarzy na wielu płaszczyznach: energetycznej, psychologicznej, mentalnej i fizycznej. Legia po trzech triumfach z rzędu w Ekstraklasie musiała zadowolić się wicemistrzostwem.
fot. Bodziach / Legionisci.com
W międzyczasie, tuż po kluczowej dla losów tytułu porażce z Piastem, Mioduski podjął jednak decyzję, że Vuković pozostanie trenerem i przedłużył z nim kontrakt do czerwca 2020 r. Była to decyzja tyleż nieoczywista, co, w szczególności trudnej sytuacji finansowej klubu, jak najbardziej zrozumiała. Serb przez cztery lata współpracował z kolejnymi szkoleniowcami, znał doskonale sytuację w zespole i w całej Legii. Mówiło się też, że prezes po doświadczeniach z minionych lat nieco bał się zatrudniać kolejnych, suto wynagradzanych zagranicznych szkoleniowców i ich sztaby.
fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Vuković rozpoczął nowy sezon od porządków w szatni. Przy wsparciu władz podjął kilka trudnych decyzji, jak ta o pożegnaniu się z mającymi status klubowych legend Radoviciem, Kucharczykiem, Malarzem oraz z cenionym w Warszawie Hamalainenem. Szybko też na marginesie znalazł się Carlitos, najlepszy strzelec poprzedniego sezonu. - Aco zaczął układać tę drużynę po swojemu. Zawodnikom przedstawiał sprawy jasno, miał zasady, które wszyscy znali i których zawsze się trzymał. Potrafił przy tym postawić się „górze” - opowiada Dawidziuk. Nie tajemnicą, że istniała chemia między trenerem a prezesem: - To był okres, w którym bardzo dobrze się dogadywali. Mioduski chciał „wychować” swojego trenera, który rósłby razem z zespołem - wspomina Błoński.
fot. Mishka / Legionisci.com
W eliminacjach Ligi Europy szło ciężko, ale Legia pokonała trzy rundy, by w decydującym o awansie dwumeczu uznać wyższość szkockich Rangers. We wszystkich spotkaniach straciła tylko jednego gola, właśnie tego decydującego i to w końcówce rewanżu w Glasgow. Vuković zaskakiwał swymi wyborami personalnymi. Przede wszystkim stawiał na nieskutecznego Kulenovicia kosztem choćby wspomnianego Carlitosa. - Wtedy „Vuko” trochę też zgubiły eksperymenty ze składem. Jakby na siłę chciał pokazać, że on wie najlepiej - twierdzi Błoński.
Po 11 kolejkach Legia była dopiero ósma z bilansem 5-2-4 i dwiema porażkami z rzędu, ale miała tylko cztery punkty straty do lidera. Posada trenera wisiała na włosku, a do stolicy przyjeżdżał Lech. Po dramatycznym meczu udało się jednak wygrać i „Wojskowi” w końcu odpalili. Z dziewięciu spotkań pozostałych do końca roku wygrali siedem, w tym odnieśli efektowne zwycięstwa 7-0 z Wisłą, 5-1 z Górnikiem czy 4-0 z Koroną. Zimą odszedł Niezgoda, najlepszy strzelec zespołu, ale za to doszedł Pekhart. Wiosna zaczęła się zupełnie nieźle - cztery wygrane, remis i porażka. Po 26 kolejkach Legia była pierwsza z przewagą ośmiu punktów nad wiceliderem. Rozgrywki zostały jednak zawieszone z powodu epidemii COVID-19. Po dwuipółmiesięcznej przerwie legioniści zaczęli mocno, w Ekstraklasie wygrali trzy razy z rzędu i 10 punktami przewagi wydawali się właściwie pewni triumfu. Nie grali jednak efektownie, no i dostali w końcu zadyszki. Tylko dwa zwycięstwa w rundzie mistrzowskiej, ale za to strategicznie najważniejsze, bo w sytuacjach, gdy trzeba było wygrać. Cieniem położyła się tylko porażka 0-3 z Cracovią w półfinale pucharu Polski. Cel nadrzędny został jednak osiągnięty - mistrzostwo wróciło do Warszawy. Pod ręką Vukovicia rozkwitł Karbownik, któremu znalazł miejsce w zespole na lewej obronie, świetnie grali Antolić, Gwilia, Luquinhas, a do momentów kontuzji Vesović i Kante. Przede wszystkim trener zbudował prawdziwy zespół. - Stworzył znakomitą atmosferę, zjednoczył piłkarzy. Był przez nich bardzo ceniony. Byli gotowi skoczyć za nim w ogień - wspomina Dawidziuk.
fot. Woytek / Legionisci.com
Latem Legia zaczęła jednomeczowe eliminacje Ligi Mistrzów od skromnego zwycięstwa z Linfield FC. W klubie trener nadal cieszył się zaufaniem, choć po nieprzekonującej końcówce zaczęły też pojawiać się głosy krytyczne. Jednocześnie władze jakby poniekąd przestały wsłuchiwać się w trenera. - Czułem, że wraz z początkiem sezonu, zaczęliśmy trochę różnić się w kwestiach sposobu budowania zespołu. Nie zgadzałem się np. z tym, że Legia w tamtym momencie potrzebowała Joela Valencii, a nie potrzebowała Domagoja Antolicia. W kilku innych kwestiach też się różniliśmy - opowiadał Vuković w niedawnej rozmowie z portalem sport.pl.
W III rundzie do Warszawy przyjechał Henning Berg z Omonią Nikozja i wygrał 2-0. - To był pierwszy gwóźdź do trumny. Przyjechała podstarzała ekipa z Cypru, zablokowała środek pola i Legia nie wiedziała, co z tym zrobić - mówi Błoński. - Ta porażka zmieniła całą optykę przy Łazienkowskiej. Nagle okazało się, że winny jest trener. Tymczasem przecież Legia została w tym meczu skrzywdzona przez arbitra - zaznacza Dawidziuk. - Po wątpliwym karnym, kiedy sami ewidentnego karnego nie dostaliśmy, a do tego na początku drugiej połowy niesłusznie z boiska wyrzucony został Igor Lewczuk - Vuković tak wyliczył przyczyny porażki w przytoczonej rozmowie ze sport.pl. - Zobaczyłem „czerwień” po dwóch żółtych. Pierwszą kartkę otrzymałem za faul, który popełnił... Vako Gwilia. Co miałem zrobić? Ruszyć do arbitra z pretensjami? Dałby mi drugą za dyskusje. Tę drugą w końcu dostałem w takiej sytuacji fifty-fifty - tak Igor Lewczuk zapamiętał wydarzenia z tamtego spotkania.
fot. Woytek / Legionisci.com
W Ekstraklasie Legia raz wygrała, raz przegrała i szykowała się do meczu III rundy eliminacji Ligi Europy z kosowską Dritą Gnjilane. Po drodze był jeszcze mecz z Górnikiem, w trakcie którego Vuković postanowił dać odpocząć kilku podstawowym piłkarzom. - Wszystko było podporządkowane awansowi do Ligi Europy - wspomina Dawidziuk. Zabrzanie wygrali w Warszawie i wydawało się, że nie wydarzyło się nic wielkiego. - Z tego co wiem, nie było żadnego ultimatum, a nawet sygnałów adresowanych do trenera, że od tego spotkania zależy jego przyszłość. Mówiono nam, że celem jest Liga Europy. Krokiem do niej była Drita, a następnie Qarabag. Trener więc dał pograć zmiennikom, pomieszał składem. Mateusz Hołownia zagrał jako lewy pomocnik. Chciał przetestować inne rozwiązania - wspominał Lewczuk.
fot. Woytek / Legionisci.com
Niedługo po sobotnim meczu można było już jednak usłyszeć, że dojdzie do zmiany trenera. No i w poniedziałek Vuković został zastąpiony przez Czesława Michniewicza. - Nie mam wątpliwości, że w otoczeniu prezesa od jakiegoś czasu nie brakowało osób, którym zależało na moim zwolnieniu. I że nie będzie ono możliwe - przynajmniej przez jakiś czas - jeśli pokonam Karabach i awansuję z Legią do Ligi Europy. Osoby, które „pracowały” nad moim zwolnieniem, doskonale zdawały sobie z tego sprawę. No i teraz można im pogratulować. Nawet nie tyle mądrości, ile zwyczajnie cwaniactwa - twierdził „Vuko” w rozmowie ze sport.pl. Drużyna była zszokowana. Piłkarze, co się nigdy wcześniej nie zdarzyło, głośno wyrażali swe niezadowolenie, przesunięty został trening w Książenicach, bo demonstracyjnie opuścili ośrodek. - Jesteśmy zawodowymi piłkarzami, więc nie mogliśmy sobie pozwolić na jakąś niesubordynację. Ale byliśmy bardzo rozgoryczeni i daliśmy temu wyraz. Chcieliśmy pokazać solidarność z trenerem i poniekąd podziękować mu za ten czas. To była kumulacja zaskoczenia, bezsilności i wszystkich złych emocji, które się w nas nagromadziły - opowiadał Lewczuk.
- Decyzja o zwolnieniu zapadła w szerszym gronie i nie była jednogłośna. Ci co się choć trochę znają, chcieli by został i przynajmniej dokończył eliminacje - podkreśla Dawidziuk. - W ostatnich latach trenerzy dostawali bardzo słabe narzędzia do wykonywania zadań, które im powierzono. Jakby maluchem kazano ścigać się z BMW. U Vukovicia było tak samo. Po kosztach przebudował drużynę, potem ściągnięto mu graczy, których albo nie potrzebował, jak Valencia, albo potrzebowali czasu, jak Kapustka - podsumowuje Błoński. - O trenerze Vukoviciu mogę mówić tylko w superlatywach. Świetny szkoleniowiec, świetny człowiek. Niezwykle sprawiedliwy. Wykonał w Legii znakomitą pracę. Myślę przy tym, że został potraktowany trochę nie fair i za szybko zwolniony - zakończył Lewczuk.
fot. Hugollek / Legionisci.com
Czytaj także:
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. MACIEJ SKORŻA (cz. 1)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. JAN URBAN (cz. 2)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. HENNING BERG (cz. 3)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. STANISŁAW CZERCZESOW (cz. 4)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. BESNIK HASI (cz. 5)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. JACEK MAGIERA (cz. 6)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. ROMEO JOZAK I DEAN KLAFURIĆ (cz. 7)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. RICARDO SA PINTO (cz. 8)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. ALEKSANDAR VUKOVIĆ (cz. 9)
Jak to z trenerami Legii było 2011-2021. CZESŁAW MICHNIEWICZ (cz. 10)
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, trener na lata, trenerzy na lata, reportaż, historia, Aleksandar Vuković
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!