|
Warszawa - Piątek, 11 sierpnia 2017, godz. 20:30 Ekstraklasa - 5. kolejka |
|
Legia Warszawa
- 18' Nagy
- 78' Mączyński
- 79' Guilherme
|
3 (1) |
|
Piast Gliwice
| 1 (0) |
Sędzia: Bartosz Frankowski Widzów: 13708 Pełen raport |
|
|
Zwycięzców się nie sądzi
Legia Warszawa pewnie pokonała na własnym stadionie Piasta Gliwice. "Wojskowi" wpakowali gościom aż trzy bramki, którym tylko raz udało się pokonać Arkadiusza Malarza. Gole dla mistrzów Polski zdobyli Nagy, Mączyński oraz Guilherme. To ważne zwycięstwo przed starciem z Sheriffem. Momentami gra nie była najpiękniejsza, lecz zwycięzców nie można sądzić.
13 708 Tym razem w ataku Legii szansę dostał Daniel Chima Chukwu, który ostatnio nie mógł liczyć na szanse od Jacka Magiery. Nigeryjczyk zastąpił Armando Sadiku. Reprezentant Albanii usiadł tym razem na ławce rezerwowych. Pomimo tego, pierwsze akcje mistrzów Polski były niemrawe. To goście oddali pierwszy celny strzał na bramkę golkipera rywali. W 13. minucie z rzutu wolnego przymierzył Konstantin Vassiljev, lecz Arkadiusz Malarz nie miał żadnych kłopotów ze złapaniem lecącej piłki. Chwilę potem podopieczni Jacka Magiery objęli prowadzenie. Dominik Nagy przyjął podanie po wrzutce z rzutu rożnego i huknął z półwoleja. Jakub Szmatuła nie dał rady i stadion Legii po raz pierwszy wpadł w euforię. Potem w 32. minucie okazję miał Kasper Hamalainen. Fin nie trafił w futbolówkę i zaprzepaścił szansę na zdobycia gola. Do końca pierwszej połowy nie działo się już nic godnego uwagi. Legioniści, jakby zadowoleni ze skromnego prowadzenia, nie forsowali tempa.
Od początku drugiej połowy Piast ruszył do bardziej zdecydowanych ataków. Goście wyczuli, że Legia nie jest w stanie ich całkowicie zdominować, dlatego zaczęli sobie radzić coraz pewnie i swobodniej. Po godzinie gry z dystansu huknął Martin Bukata, ale piłka minęła lewy słupek. Chwilę potem jego próbę skopiował Marcin Pietrowski - znów zabrakło celności. W 68. minucie po raz pierwszy po zmianie stron zagrożenie stworzyli legioniści. Krzysztof Mączyński wypuścił Armando Sadiku, ten mocno strzelił, jednak świetną obroną popisał się Jakub Szmatuła. Za moment powinien już być remis. Michal Papadopulos dostał podanie na piąty metr od Marcin Pietrowskiego, miał przed sobą pustą bramkę, ale... jak spod ziemi wyrósł Michał Pazdan i ofiarną interwencją wybił piłkę z linii bramkowej! W 78. minucie to w pełni się na nich zemściło. Krzysztof Mączyński dostał podanie z bocznej strefy boiska i uderzył tuż przy słupku. Tym razem Szmatuła był kompletnie bez szans. Dosłownie za kilkadziesiąt minut kolejne trafienie. Strata gości w środku pola, Armando Sadiku podał w tempo do Guilherme, a ten bez żadnych kłopotów wpakował piłkę do siatki. Trzeci gol był wynikiem kompletnego rozkojarzenia w szeregach Piasta, co szybko zostało przez legionistów wykorzystane. Gracze Dariusza Wdowczyka jednak się nie poddawali. W 89. minucie Michal Papadopulos wygrał pojedynek główkowy z Michałem Pazdanem i zdobył honorowe trafienie. W doliczonym czasie Sadiku miał szansę po podaniu od Mączyńskiego, ale trafił w słupek.
Autor: Wiśnia