Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Transfery to specjalność Mirosława Trzeciaka. - fot. LegiaLive!
Transfery to specjalność Mirosława Trzeciaka. - fot. LegiaLive!
Poniedziałek, 2 marca 2009 r. godz. 19:21

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Oceniamy zimowe transfery - notowanie 1.

Tomek Janus

Miał być Jacek Krzynówek – nie ma. Miał być napastnik – nie ma. Nie ma też Edsona da Silvy, Aleksandara Vukovicia i Jakuba Wawrzyniaka. Jest za to Tomasz Jarzębowski, Krzysztof Ostrowski i Marcin Komorowski. Czy Legia wyszła więc wzmocniona czy też osłabiona z zimowego okresu transferowego? Argumenty znajdą zwolennicy obu opcji. Zapraszamy więc na podsumowanie zimowych transferów w wykonaniu Legii.
Przyszli
Tomasz Jarzębowski (GKS Bełchatów)
Jarzębowski nigdy nie ukrywał, że chce grać w Legii. A ponieważ zimą nadarzyła się ku temu okazja "Jarza" zawitał na Łazienkowską. Gdyby działacze Legii nie zdecydowali się na ten ruch popełnili by błąd na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim Jarzębowski to doświadczony piłkarz, a tacy "wojskowym" są zawsze potrzebni. Sam zawodnik nie ukrywał, że jest kibicem Legii, czemu dał wyraz podczas meczu finału Pucharu Polski. Jasne więc było, że fani przyjmą "Jarzę" z otwartymi ramionami. A zagranie pod publiczkę zawsze jest przyjmowane z zadowoleniem.
W Jarzębowskim upatrywano następcy Aleksandara Vukovicia. Na razie rodowity warszawiak nie miał dobrego startu w Legii. Tyle, że cała drużyna na razie nie zachwycała. Jeżeli jednak "Jarza" nie będzie spełniał pokładanych w nim oczekiwań, to Jan Urban bez mrugnięcia oka postawi na Ariela Borysiuka.

Marcin Komorowski (Polonia Bytom)
Choć nazwisko Komorowskiego pojawiało się dość często w kontekście przenosin do Legii, to ostatecznie po zawodnika bytomskiej Polonii zdecydowano się sięgnąć dopiero po sprzedaży Jakuba Wawrzyniaka. Jako, że wcześniej wypożyczono Przemysława Wysockiego, na lewej obronie pozostał osamotniony Tomasz Kiełbowicz. W tej sytuacji "Komor" musiał trafić na Łazienkowską.
Początek miał iść morderczy. Na zgrupowaniu Legii w Hennef pojawił się we wtorek wieczorem, by już w środę wyjść w pierwszym składzie w meczu z Rot-Weiss Essen. W debiucie Urban wyjaśnił mu w męskich słowach, że obie nogi służą do gry piłką, a nie do podpierania się. Trener Legii uważa też, że Komorowski musi bardziej angażować się w grę ofensywną. Na razie ma ku temu dużo okazji, bo kosztem Kiełbowicza wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie.

Patryk Koziara (Młoda Legia)
Niespełna 19-letni pomocnik ma być kolejnym młodym talentem po Arielu Borysiuku i Macieju Rybusie, który przebojem wedrze się do pierwszej drużyny. Póki co były zawodnik Polonii Warszawa zaskoczył wszystkich podczas zgrupowania w Hennef. "Widać, że to bardzo dobrze poukładany chłopak. Nie tylko na boisku, ale i poza nim. Pierwsze wrażenie jakie na mnie wywarł, jest zbliżone do tego, jaki robił Ariel Borysiuk po przyjściu do Legii. Duży spokój w grze. Inteligentnie ustawia się na boisku. Nie komplikuje sobie życia. Jak na pierwszy kontakt z dorosłą piłką wypadł bardzo pozytywnie. Chcę, żeby Patryk został z nami i trenował razem z pierwszą drużyną" - ocenia zawodnika Urban. Wiosną Koziara powinien dostać szansę na debiut w dorosłej Legii.

Kamil Majkowski (Wisła Płock)
Na początku lutego skończył 20 lat i najwyższa pora, żeby zaczął grać na wysokim poziomie. Jesień spędził w Wiśle Płock, dla której zdobył 5 goli na pierwszoligowych boiskach. W mieście "nafciarzy" spodobał się na tyle, że chciano go tam zatrzymać. Legia nie podjęła jednak rozmów i "Maja" wrócił na Łazienkowską. Na razie musi zaciekle walczyć o miejsce w szerokiej kadrze, ale widać, że wciąż robi postępy.
Gdy w 2007 r. pierwszy raz pojechał z Legią na zgrupowanie, na cypryjskich boiskach był szybszy od wiatru. Tyle, że zachowywał się jak przysłowiowy jeździec bez głowy. Od tamtej pory minęły dwa lata, Majkowski jest nadal szybki i waleczny, a w jego grze widać większą dojrzałość. Teoretycznie powinien grać na pozycji pomocnika. Niedobór napastników może jednak spowodować, że "Maja" będzie szalał w ataku, co miało już miejsce w meczu z GKS-em Bełchatów.

Krzysztof Ostrowski (Śląsk Wrocław)
Sprawca chyba największego zamieszania w zimowym okienku transferowym przy Łazienkowskiej. Gdy okazało się, że od czerwca będzie piłkarzem Legii, jego dotychczasowy pracodawca Śląsk Wrocław zapowiedział, że w takim razie wiosną zostanie przesunięty do Młodej Ekstraklasy. Legia mogła co prawda wykupić Ostrowskiego, ale nie miała skąd wysupłać 100 tys. euro. W końcu po zawodnika ustawiła się kolejka klubów, które chciały wypożyczyć go na pół roku.
Koniec końców przy Łazienkowskiej udało się znaleźć potrzebną sumę i Ostrowskiego został legionistą zimą. Problem tylko w tym, że choć na zgrupowanie pojechał, to nie trenował z powodu zapalenia ścięgna. W ubiegłym tygodniu powrócił jednak do treningów. Na razie musi nadrabiać zaległości.

Adrian Paluchowski (Znicz Pruszków)
Przyjdzie czy nie przyjdzie? Takie pytanie nurtowało kibiców Legii na przełomie grudnia i stycznia. Chrapkę na Paluchowskiego miała Odra Wodzisław, która zdążyła już nawet poinformować, że "Paluch" został jej zawodnikiem. Ostatecznie młody napastnik po rocznym pobycie w Zniczu Pruszków powrócił na Łazienkowską.
Podczas zimowych sparingów pokazał się z dobrej strony, a przy kłopotach kadrowych i zdrowotnych Legii szybko otworzyła się przed nim droga do pierwszego składu. Paluchowski ma być alternatywą dla Takesure Chinyamy, który pewny miejsca w wyjściowej jedenastce, zaczyna spoczywać na laurach. "Paluch" ma już za sobą ligowy debiut i każdy kolejny rozegrany mecz będzie pracował na jego korzyść.


Odeszli

Mikel Arruabarrena (SD Eibar)
O hiszpańskim napastniku powiedziano i napisano bardzo wiele. Jesienią nie zachwycał i wiosnę spędza wypożyczony do SD Eibar. Jednak i tam nie czaruje. Nie zmienia to faktu, że zgoda na jego powrót do ojczyzny było dobrym ruchem Legii. "Arru" cały czas utrzymuje, że jest dobrym zawodnikiem, a w Polsce mu się po prostu nie udało. W Hiszpanii ma się odbudować. Jeżeli mu się to uda, to na Łazienkowskiej będą mieli jeszcze z niego pożytek. Jeżeli nie to raczej nikt po nim płakał nie będzie.
Podsumowanie występów Mikela Arruabarreny w Legii

Piotr Bronowicki (Piast Gliwice)
Człowiek, który nie miał w swoim słowniku dwóch zwrotów. Pierwsze z nich to "ból" - "Skutera" nigdy nic nie bolało, nawet jak kuśtykał poobijany po meczu. Drugie to "nie da rady" - każdego rywala można powstrzymać w ten lub inny sposób. Jesienią praktycznie nie grał. Wiosną także nie widziano dla niego miejsca w składzie i Bronowicki został piłkarzem Piata Gliwice.
Podsumowanie występów Piotra Bronowickiego w Legii

Edson da Silva (Nautico Recife)
Bez niego lewa pomoc Legii to już nie to samo skrzydło. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. Brazylijski pomocnik też zdaje sobie z tego sprawę i szybko znalazł nowego pracodawcę. Przez półtora miesiąca Edson nie mógł jdnak zadebiutować w barwach Nautico. Wszystko przez to, że do Brazylii nie mógł dotrzeć komplet jego dokumentów. Ostatecznie wszystko zostało jednak wyjaśnione. Czas pokaże jak szybo uda się załatać dziurę po odejściu Edsona.
Podsumowanie występów Edsona w Legii

Kamil Grosicki (Jagiellonia Białystok)
Choć młody to jego barwnym życiorysem i dziwnymi zachowaniami można by obdzielić kilku piłkarzy. Po grze w FC Sion przy Łazienkowskiej nawet dobrze się nie zastanawiali czy Grosicki mógłby wrócić do Warszawy. "Grosik" został więc piłkarzem Jagiellonii Białystok. Materiał na naprawdę dobrego zawodnika. Wcześniej musi jednak poukładać własne życie.

Marcin Smoliński (ŁKS Łódź)
W Legii od dłuższego czasu miał problem z wypracowaniem mocnej pozycji. By nie siedział na ławce, wypożyczono go na pół roku do ŁKS-u Łódź. Wcześniej "Smoła" był wypożyczony do Odry Wodzisław. A kibice ciągle mają nadzieję, że zobaczą takiego Smolińskiego jak jesienią 2004. Może po półrocznym pobycie w Łodzi "Smoła" będzie grał lepiej.

Aleksandar Vuković (Iraklis Saloniki)
Obcokrajowców w barwach Legii, którzy mieli tak silną pozycję, można by policzyć na palcach jednej ręki. Po odejściu Vukovicia z Legii powstała dziura nie tyle w składzie co w mentalności piłkarzy. "'Vuko' potrafił zmobilizować nas nie tylko na boisku, ale i poza nim" - przyznaje Maciej Iwański. Vuković był jednak na tyle honorowy, gdy nie mógł porozumieć się z Legią, zapowiedział swoje odejście. I słowa dotrzymał, choć Jan Urban namawiał Serba do pozostania w Warszawie.
Podsumowanie występów Aleksandara Vukovicia w Legii

Jakub Wawrzyniak (Panathinaikos Ateny)
Piłkarz – zagadka. Czy jest aż na tyle dobry, że błyskawicznie zmienia kluby na coraz lepsze, czy może potrafi się idealnie wypromować? Pytanie, na które pewnie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że "Warzyn" ma już za sobą debiut w Lidze Mistrzów. I tylko niektórzy kibice Nowego Dworu Mazowieckiego przecierają oczy ze zdumienia czy grający pięć lat temu w miejscowym Świcie Wawrzyniak i dzisiejszy piłkarz Panathinaikosu to naprawdę jedna i ta sama osoba.
Podsumowanie występów Jakuba Wawrzyniaka w Legii

Przemysław Wysocki (Piast Gliwice)
Spokojny i dobrze ułożony. Może trochę aż za spokojny i zbyt dobrze ułożony jak na piłkarza. Po odejściu z Legii Wawrzyniaka miałby większe szanse na grę. Problem tym, że wcześniej "Wysoc" także pożegnał się z Łazienkowską. Na szczęście został tylko wypożyczony do Piata Gliwice i już latem może powrócić do Warszawy. Oby zdobywane właśnie doświadczenia zaprocentowało dobrą grą dla Legii.


Oblali testy

Nikita Andriejew
Śmiało można określić go mianem meteorytu. Wpadł do Warszawy w poniedziałek, a już w środę było wiadomo, że jednak nie będzie legionistą. Pytanie jak można właściwie ocenić zawodnika na podstawie podnoszenia sztangi (poniedziałek), wewnętrznej gierki z Młoda Legią (wtorek) i gry w siatkonogę (środa) lepiej niech zostanie bez odpowiedzi. Bo po co sobie psuć nerwy.

Evans Chikwaikwai
Miał być hitem, okazał się zwykłym kitem. Król strzelców rozgrywek w Zimbabwe miał być lepszy od Takesure Chinyamy. Ochrzczony naprędce mianem "Cziłały" piłkarz pojawił się na zgrupowaniu w Hennef. Od Chinyamy nie był jednak lepszy. Zagrał tylko w sparingu z Rot-Weiss Essen i tyle go było widać. W sumie z dużej chmury mały deszcz.

Clemence Matawu
Przyjechał w parze z Mwanjalim. Po zgrupowaniu w Mijas Matawu odesłano jednak do domu. Piłkarz ani myślał wracać do kraju i został zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Method Mwanjali
Miał największe szanse na zostanie legionistą spośród wszystkich testowanych zimą piłkarzy. Po blisko miesiącu treningów z Legią sztab szkoleniowy nie zdecydował się na kupno Methoda. Jego nieszczęście polegało na tym, że jest defensywnym pomocnikiem. A na niedobór tych przy Łazienkowskiej nie narzekają.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!